Zbrodnia i Wataha
miały być polskimi serialowymi hitami tej jesieni. Tego drugiego nie skończyłam
jeszcze oglądać, ale produkcja AXN miała tylko 3 odcinki, które zdążyłam już
obejrzeć, więc mogę się już wypowiedzieć, czy serial spełnił pokładane w nim
nadzieje. A muszę powiedzieć, że na Zbrodnię
czekałam bardziej niż na Watahę, bo
uwielbiam seriale kryminalne o skandynawskiej atmosferze – mieć ją mogą także
produkcje brytyjskie (np. Broadchurch)
czy amerykańskie (The Killing) – na
pewno wiecie, o jaki klimat mi chodzi. Zbrodnia
też miała taka być, bo została zrealizowana na podstawie szwedzkiego serialu Morden i Sandhamn. No ale umówmy się –
gdzie Helowi (a tam umiejscowiona jest Zbrodnia)
do ponurej Skandynawii? Zwłaszcza, że akcja serialu dzieje się (najprawdopodobniej)
u schyłku lata, więc nie jest jeszcze ponuro i deszczowo. Ale zacznijmy od
początku…
Agnieszka (Magdalena Boczarska),
przebywająca na Helu wraz z mężem i dziećmi, odkrywa w morzu zwłoki topielca.
Śledztwo w sprawie prowadzi jej dawny szkolny kolega, Tomek (Wojciech Zieliński), wspomagany przez
młodą policjantkę, Monikę (Joanna Kulig). Pojawiają się kolejne ofiary. Jednocześnie nasza
uwaga skierowana jest na Agnieszkę i jej apodyktycznego męża, Cezarego (Radosław Pazura). W
trzech odcinkach Zbrodni – z czego
jeden ma ok. 50 minut, a następne mniej niż 40 - nie dało się upchnąć zbyt wiele
akcji. Dlatego ogląda się najlepiej ten serial na raz, odcinek po odcinku. Po
pierwszym odcinku bowiem można czuć niedosyt. Zostaje zawiązana akcja, ale tak
naprawdę niewiele wiemy. Od początku jednak serial przyciąga klimatem. Siłą rzeczy
polskie nadmorskie plenery różnią się od skandynawskich, ale jednak małe, senne
miasteczka mają zawsze ten sam urok. Twórcy serialu musieli zaadaptować
oryginalny scenariusz do polskich warunków – i choć nie znam oryginału – sądzę,
że udało im się to całkiem dobrze. Klimat serialu budowany jest przede
wszystkim niejednoznacznością postaci. Można oczywiście zarzucać, że niewiele o
nich wiemy – chodzi głównie o Agnieszkę, Cezarego i Tomka – ale właśnie to, że tylko
co jakiś czas podrzuca nam się co kolejne tropy, wpływa na nasze
zainteresowanie. Postaci budzą podejrzenia, a o to chyba chodzi w kryminale. Co
ważne, do końca (no, może prawie do końca) nie wiadomo, kto jest mordercą.
Zakończenie nie jest przewidywalne, ale mimo wszystko rozczarowujące swoją
banalnością.
Zbrodnia średnio trzyma w napięciu, bo niewiele jest w niej twistów czy cliffhangerów, ale za to zaciekawia. Duża też w tym zasługa
aktorów, których dobór naprawdę okazał się bardzo trafny. Na całe szczęście nie
spotkamy tu opatrzonych twarzy, które spoglądają na nas nieustannie z
telewizora. W Zbrodni mamy świetną
Magdalenę Boczarską, zyskującego coraz większą rozpoznawalność Wojtka
Zielińskiego, znakomitą w każdej roli Joannę Kulig i rzadko widywanego
(przynajmniej przeze mnie) Radosława Pazurę (i chyba on stworzył najciekawszą postać). W pozostałych rolach
również ciekawe nazwiska: Zawadzka, Kolak, Wardejn czy Rożniatowska.
Jak
na pierwszy polski serial od AXN wyszło więc naprawdę w porządku. Produkcję Zbrodni należy jednak traktować raczej
jako swoistą wprawkę stacji w tworzeniu własnych seriali i mieć nadzieję, że
wkrótce otrzymamy coś bardziej rozbudowanego, dłuższego i ciekawszego
fabularnie.
Moja
ocena: 7/10
dzięki za info o Zbrodni :) ale już sam z siebie oglądam Watahę
OdpowiedzUsuńSerial oglądałem, ale powiem szczerze, że jakoś nie przypadł mi do gustu. Jak sam piszesz, nie trzyma w napięciu. Kocham kryminały, ale ten nie jest dla mnie - straszna nuda niestety :( Zapraszam do mnie, jeśli interesuję Cię ogólnie rozumiany świat show biznesu, gwiazd oraz muzyki :)
OdpowiedzUsuńhttp://showbizneswariuje.blog.pl/