12.10.2012

W roli głównej: Scenarzysta


Czy zastanawialiście się kiedyś, kto jest waszym ulubionym scenarzystą? Reżyserów, aktorów i aktorki to i owszem, każdy ma ulubionych. Wydaje się to zresztą rzeczą naturalną wśród kinomanów lub tych, którzy filmy oglądają tylko od czasu do czasu. Nie wiedzieć czemu, scenarzyści na ogół są pomijani przy opowiadaniu o naszych filmowych preferencjach. W mediach rzadko mówi się kto stoi za scenariuszem danego filmu, na ustach wszystkich są zawsze członkowie obsady no i oczywiści reżyser. Zapomina się, że przecież to scenariusz jest podstawą dla filmu i, gdyby się nad tym zastanowić, to jego twórca decyduje o kształcie filmu i o tym, czy spodoba się on widowni. Każdy z nas, po obejrzeniu iluśtam, filmów w swoim życiu, przyzna, że ze złego scenariusza trudno zrobić dobry film. To sama opowieść musi w pierwszej kolejności być zajmująca, porywająca, interesująca… Dlatego wydaje mi się, że scenarzysta odwala naprawdę najważniejszą robotę w procesie powstawania filmu. Postanowiłam usiąść i zastanowić się jakich scenarzystów najbardziej cenię. A ponieważ o scenarzystach, jak wspomniałam, najczęściej się milczy, (a w ogóle czemu scenarzyści to najczęściej mężczyźni?!) nie było to łatwe. Druga sprawa, że ci moi ulubieni scenarzyści łączą w sobie również rolę reżysera. W tym przypadku zaczyna więc być mowa o kinie autorskim, a to temat na zupełnie osobny wpis. A więc Allen, Almodovar, i inni zostali wyłączeni z gry. Oto moja subiektywna lista najciekawszych scenarzystów (w kolejności przypadkowej):

Alan Ball

Człowiek chyba o największej wrażliwości w Hollywood. Być może mój nr 1 na tej liście. Najpierw napisał scenariusz do genialnego American Beauty, za który dostał wszelkie możliwe w tym światku nagrody, potem stworzył przełomowy dla telewizji serial Sześć stóp pod ziemią, w którym nie bał się jako jeden z pierwszych odważnie mówić o takich tematach tabu jak homoseksualizm, rasizm, narkotyki czy seks. Dziś najlepiej znany ze stworzenia serialu Czysta krew. Ball jest gejem i buddystą i z pewnością można świadectwo tego znaleźć w jego scenariuszach. Przede wszystkim jednak obnaża on w nich ludzką naturę, nasze ukryte pragnienia, które stoją w sprzeczności z naszym codziennym zachowaniem, oraz burzy mit idealnego amerykańskiego stylu życiu.


Richard Curtis

Twórca najlepszych komedii romantycznych pod słońcem. Cztery wesela i pogrzeb, Notting Hill, Dziennik Bridget Jones, no i w końcu flagowe Love Actually (które również wyreżyserował) – wszystkie scenariusze wyszły spod jego pióra. A po drodze do świata filmu pisał też scenariusze do kultowych brytyjskich sitcomów – Czarnej Żmii i Jasia Fasoli. Co ciekawe, nie jest wcale Brytyjczykiem, lecz Nowozelandczykiem. Choć w sumie różnica to wcale nie taka wielka, bo królowa ta sama. Filmy do których pisał scenariusze, są lekkie i bezpretensjonalne, a jednak nie uwłaczają inteligencji widza. Są ciepłe i śmieszą, a humor w nich nie jest prostacki.


                                     Anders Thomas Jensen


Twórca o tyle interesujący, że podejmujący się bardzo różnorodnych tematów. Duńczyk najpierw zasłynął pisząc skrypty dla rodzimych twórców, m.in. Wilbur chce się zabić, Tuż po weselu czy Otwarte serca, potem sam zaczął je reżyserować, co zaowocowało Zielonymi rzeźnikami i Jabłkami Adama. Nie przez przypadek wymienione filmy są jednymi z najbardziej znanych skandynawskich produkcji. Jak widać, łączy je osoba scenarzysty, a to o czymś świadczy. W końcu upomniało się o Jensena Hollywood i napisał scenariusz do Księżnej, który przyznajmy, jakoś dziwnie nie pasuje do reszty jego dorobku. Potem był kontrowersyjny Antychryst, a następnie W lepszym świecie, zdobywca Oscara dla najlepszego nie anglojęzycznego filmu w roku 2011. Nie wszystkie z tych filmów już widziałam, ale póki co mogę powiedzieć jedno – Jensen ma bardzo oryginalne pomysły i powołuje do życia bardzo interesujących, złożonych charakterologicznie bohaterów. Równie ciekawie wychodzi mu pisanie komediodramatów z dozą specyficznego skandynawskiego poczucia humoru, jak i poważnych dramatów, w których porusza tematy trudne i delikatne. Można liczyć, że każdy kolejny film ze scenariuszem autorstwa Jensena będzie interesujący.

Guillermo Arriaga

Meksykański scenarzysta, będący także pisarzem. Zasłynął ze współpracy z reżyserem Alexandro Gonzalesem Inarritu, i z głośnego jej zerwania tuż po premierze filmu Babel. Jego scenariusze są misternie skonstruowane i konsekwentnie zawsze przyjmują tę samą formę mozaiki. Początkowo trudno się połapać w tych historiach opowiadanych z perspektywy kilku różnych bohaterów i w mieszaniu płaszczyzn czasowych, co jest znakiem rozpoznawczym Arriagi. O co chodzi, do czego to zmierza, jaki ma ze sobą związek? W którymś momencie zawsze dobrotliwy scenarzysta nas oświeca, przecinając w końcu drogi bohaterów i uświadamiając nam tym samym jak bardzo wpływamy swoim zachowaniem na życie innych. W 21 gramach było to nowatorskie i spotkało się z uznaniem, ale Babel i Granice miłości, które Arriaga także wyreżyserował, nie powtórzyły tego sukcesu, choć nie musi to być koniecznie wina scenariusza. Ja Arriagę lubię, bo każe mi myśleć i skupiać się podczas seansu.. Jest co prawda w Arriadze coś z Paolo Coelho (nie tylko wygląd), jakiś tani dydaktyzm czy moralizm, ale jako że lubię dramaty, te jego gorzkie diagnozy społeczne przepełnione melancholią do mnie przemawiają.

Aaron Sorkin

Ten pan mógłby napisać wyłącznie scenariusz do The Social Network a i tak znalazłby się na tej liście. Napisać porywający scenariusz o czymś tak mało filmowym, jak powstanie portalu społecznościowego to wielka sztuka. Zbudować akcję filmu prawie wyłącznie na dialogach to sztuka chyba jeszcze większa. Niewiele „przegadanych” filmów (a ten do takich bezsprzecznie należy) potrafi tak wciągnąć. Nie wiem jak się ma scenariusz do książki Bena Mezricha na podst. której powstał, ale przeglądając ją miałam wrażenie, że była ona ewidentnie jedynie inspiracją dla Sorkina. Oprócz TSN pan ten ma na koncie m.in. kilka scenariuszy seriali, których był też pomysłodawcą: Prezydencki poker czy Redakcja sportowa. Ostatnim jego dzieckiem jest Newsroom, głośno reklamowany, szeroko komentowany, ale niestety podobno niezbyt udany, serial demaskujący kulisy pracy przy powstawaniu telewizyjnego serwisu informacyjnego. Bądź co bądź, Sorkin to ciekawy scenarzysta, który odciska w swoich tekstach swoje lewicowe poglądy. Interesuje go współczesność w ujęciu politycznym i społecznym, a najbardziej chyba mechanizmy nią rządzące.

Diablo Cody

Jedyna kobieta w tym zestawieniu. Nie znam wszystkich jej dokonań (żałuję zwłaszcza, że nie widziałam ani jednego odcinka Wszystkich wcieleń Tary), ale z jej scenariuszy wyłania się ciekawy jak dla mnie portret kobiet. W ogóle widać, że kobiety to jej główny temat zainteresowań, a kobiecość postrzega dosyć niestereotypowo. Warto przypomnieć, że ta laureatka Oscara za Juno, kiedy pisała ów scenariusz, parała się interesującym zajęciem seks-telefonistki. I to się nazywa właśnie kariera od pucybuta do milionera ;) Wystarczy spojrzeć też na jej zdjęcie, by wyobrazić sobie jaki to typ kobiety. Odważna, bezkompromisowa, z dużym poczuciem humoru – widać to też w jej bohaterkach, pobrzmiewają te cechy także w jej ciętych dialogach. Ciekawa jestem jak wyjdzie jej w pełni autorski projekt Lamb of God.

Jerzy Andrzejewski

Po pierwsze pisarz, w drugiej kolejności scenarzysta tak wybitnych filmów Andrzeja Wajdy jak Popiół i diament oraz Niewinni czarodzieje. To dwa diametralnie różne filmy, ale obydwa tak samo mnie zachwyciły. Niewinni… tak jak w tytule są czarującym filmem, który bazuje na spotkaniu dwóch przypadkowych osób i ich rozmowie. Dialogi napisane przez Andrzejewskiego są tak lekkie i błyskotliwe, że człowiek nabiera autentycznej ochoty by samemu doświadczyć takiego spotkania. Ten film jest magiczny. Natomiast Popiół i diament chwyta za serca autentycznymi dylematami pokolenia Kolumbów i ukazaniem bezsensu wojny. Scena podpalania wódki w kieliszkach – mistrzowska. Oszczędność słów, przekazanie tego, co najważniejsze za pomocą gestów i emocji bohaterów dobrze wpłynęły na jakość filmu. Niby o historii, ale z perspektywy psychologicznej.


Ubolewam nad tym, że Andrzejewski jest jedynym Polakiem, którego mogę tu wymienić. W przeszłości pojedyncze dobre scenariusze poczynili Janusz Głowacki (Trzeba zabić tę miłość i Rejs; ma szansę wrócić na szczyt Wałęsą) czy Jerzy Skolimowski (współtworzył Nóż w wodzie), ale to takie wyjątki. Nie mamy i chyba nawet nigdy nie mieliśmy dobrych stricte scenarzystów, ludzi, którzy zajmowaliby się  wyłącznie pisaniem scenariuszy. U nas scenarzysta od razy chce być reżyserem, co jest ok. i świetnie wychodzi Kolskiemu, Krauzemu, Polańskiemu czy Smarzowskiemu. Ale nie ma ludzi, którzy pisaliby po przyjacielsku także dla innych. Może dlatego, że w przeciwieństwie do napisania piosenki (a w świecie muzyki pisanie dla innych jest na porządku dziennym), pisanie scenariusza to długa i żmudna robota. Choć iskra boża potrzebna jest tu i tu taka sama.

Jestem bardzo ciekawa, jakich Wy cenicie scenarzystów.

P.S. Tytuł posta otwiera możliwości do wprowadzenia całego cyklu o zawodach związanych ze światem filmu. Może o tym pomyślę. 

5 komentarzy:

  1. dzięki a tego posta... rzeczywiście opisując filmy rzadko się zwraca uwagę na scenarzystów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Scenarzyści są w Hollywood raczej traktowani po macoszemu. Mają po prostu wprowadzać w scenariuszu zmiany, o których decyduje producent. Tylko ci najlepsi potrafią "wybić się na niepodległość" i zapisać w pamięci kinomanów. :) Kilku twórców z Twojej listy znami i cenię, innych nie, ale przez ostatnie parę lat trochę się zapóźniłam jesli chodzi o kino.
    Do listy dorzuciłabym Andrew Daviesa, który zachwycił mnie scenariuszem "Dumy i uprzedzenia" (serial z 1995 r.), ale ma też na koncie wiele innych projektów, m.in. obie części Bridget Jones.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście nie kojarzę go ;) ale widzę, że Davies stoi też za scenariuszem "Powrotu do Brideshead" a to bardzo dobry film.

      Usuń
  3. Trudne zadanie. Po seansie zdarza mi się pomyśleć "o, scenariusz był fajny", ale zwykle nie sprawdzam kto za nim stoi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też, jak poprzedni komentujący często zwracam uwagę na to, że scenariusz był świetnie rozpisany, ale już rzadko sprawdzam kto za tym stoi :) Alan Ball i Richard Curtis należą z wymienionych przez Ciebie, do moich ulubionych. Wszystkie ich twory są rewelacyjne i specyficzne dla obu panów. Nie do podrobienia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawiasz po sobie ślad, bo to daje mi motywację do pisania. Fajnie jest mieć świadomość, że moje słowa nie trafiają w próżnię. Każdy komentarz czytam z uwagą, choć nie na każdy odpisuję. Nie widzę sensu w odpisywaniu dla samej zasady, kiedy nie mam nic do dodania. Mam nadzieję, że to rozumiesz.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...