24.09.2014

Gwiazd naszych wina (reż. J. Boone, 2014)


John Green podbił serca czytelników na całym świecie historią o chorych na raka nastolatkach, dla których życiowym celem staje się spotkanie z autorem ulubionej powieści i poznanie odpowiedzi na pytanie: co dalej z bohaterami, gdy książka się kończy. Wiadomo jak kończą takie bestsellery: w kinie. Wiadomo, jak rzecz ma się na ogół z ekranizacjami: są niesatysfakcjonujące. Jako wierna czytelniczka Greena (trochę starsza niż target i dobrze zdająca sobie sprawę ze słabszych stron jego pisarstwa), jestem w pełni zadowolona z tego, co z Gwiazd naszych winą zrobił Josh Boone. Bo nie zabrał się za drastyczne cięcia, lecz dość wiernie przełożył tekst Greena na obrazy. Choć umówmy się – książka nie jest zbyt obszerna treściowo, więc wszystko co ważne udało się zmieścić i nikt nie płacze i nie narzeka. Odnośnie samego filmu – być może oceniłabym go wyżej, gdybym wcześniej nie widziała Now is Good z Dakotą Fanning, filmu który w podobny pogodny sposób mówi o umieraniu. Przy nim Gwiazd naszych wina nie robi dużego wrażenia, jednak wciąż jest to jeden z najlepszych filmów dla nastolatków, jakie ostatnio nakręcono, przemycający pewne wartości, a nie skupiony tylko na schematycznych tematach.



W książce najlepiej napisaną postacią jest Augustus, chłopak chory na kostniakomięsaka, który pozbawił go jednej nogi. W filmie dominuje Hazel, narratorka książki. Za sprawą świetnej Shailene Woodley postać Hazel, która wypadała dosyć blado przy Gusie, nabrała rumieńców. To naprawdę dobry castingowy wybór. Należy pochwalić także wybór Ansela Elgorta do roli Gusa. Nieznany szerszej publiczności aktor może nie jest idealny w roli nonszalanckiego nastolatka, ale przynajmniej nie budzi żadnych skojarzeń ze swoim innym bohaterem, co zdecydowanie wpływa na jego wiarygodność. Jeśli już mowa o bohaterach, szkoda jedynie, że obcięto do minimum obecność Isaaca, czyli postaci która wnosiła do całej powieści sporo humoru.

Z oczywistych względów film nie dorównuje książce. Nie ma tu miejsca na pisane wielką literą nazwy, jak np. Bonusy Rakowe czy Osoba Profesjonalnie Chora, które oddziałują wyłącznie na papierze. Ani na pokazanie wszystkich motywujących haseł, które wiszą w domu Gusa czy liczne wymiany zdań na temat książek. Słowem – na smaczki, które budują klimat książki. Ale udało się zachować równowagę między śmiechem a powagą, udało się nadać filmowi ten sam ton, w którym utrzymana jest książka. Zastanawiam się jednak, czy film oglądany w oderwaniu od niej, czyli oglądany przez tych, którzy jej nie czytali, może się podobać. To w końcu typowy wyciskacz łez, nie ma się co oszukiwać. Ale jest choć nakręcony ku pokrzepieniu serc, jest to film prezentujący ciekawe podejście do choroby i chociażby za to należy mu się plus. Takie filmy są potrzebne, ale zdaję sobie sprawę, że kto ich nie lubi, ten nie polubi także Gwiazd naszych winy, zarzucając jej szablonowość, brak realizmu i granie na emocjach.



Osobiście z książką Greena na zawsze będę mieć miłe wspomnienie, bowiem moje nazwisko i fragment recenzji pojawiło się na okładce filmowej wznowionej powieści. Dostąpiłam takiego zaszczytu (ze strony wydawnictwa Bukowy Las) po raz pierwszy, ale może nie ostatni ;)  To mi uświadomiło, że warto. Warto wstawać, czytać, oglądać i pisać. Niekoniecznie do szuflady.

Moja ocena filmu to: 7/10

17.09.2014

Do poczytania, do posłuchania, do obejrzenia - cz. I

Tym wpisem inauguruję nowy cykl na blogu. Będą to wpisy gromadzące ciekawe linki – do artykułów, piosenek czy filmików, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Jednym słowem – wszystko to, co pewnie pojawiałoby się na fejsbukowym fanpejdżu, którego jednak nie mam ochoty zakładać. Mam nadzieję, że w tych krótkich wpisach każdy znajdzie coś dla siebie. Ja lubię się dzielić interesującymi znaleziskami i dlatego te wpisy z pewnością będą mi dawać dużą radość.

Do obejrzenia:

Mad Men to jeden z moich ulubionych seriali, a epoka lat 50 - 60 XX wieku bardzo mnie fascynuje. Zachwyciłam się więc ilustracjami Maca Connera utrzymanymi w stylistyce tamtych lat (bo i wówczas one powstały). W tle Nowy Jork. 

Do posłuchania: 

Smells Like Teen Spirit Nirvany to jeden z najczęściej coverowanych utworów na świecie. Poniżej w niesamowitej interpretacji symfonicznego zespołu Aston.



Kto lubi muzykę rockową i jeszcze nie zna Oberschlesien, ten powinien to czym prędzej nadrobić. Jest okazja, bo wkrótce zespół ze Śląska (i śpiewający po śląsku) wydaje drugą płytę. Poniżej pierwszy singiel - To nie sen. A ja polecam wybrać się na koncert jeśli tylko macie okazję - to mega energetyczny zespół, a każdy ich występ to zachwycające widowisko.




Dzisiaj natknęłam się na świetny krótki filmik – viral, na którym sto lat mody pokazane jest za pomocą zmieniających się rodzajów muzyki i tańca. Reklama centrum handlowego w Londynie  okazała się jednym z najlepszych i najskuteczniejszych virali w 2011 roku. 



Do poczytania: 

Będę nieskromna i dodam link do własnego tekstu. Jeśli oglądacie Zakazane imperium, być może Was zainteresują Was Kobiety zamieszkujące "Zakazane imperium".  


W tej chwili to tyle, ale myślę, że ten wpis będę jeszcze aktualizować, jeśli tylko przypomnę sobie na co ciekawego natknęłam się w ostatnich dniach ;)

14.09.2014

W roli głównej: Aktorzy - dzieci znanych rodziców

Co mówią rodzice – aktorzy swoim dzieciom? Najczęściej chyba jedno: nie chciałabym/chciałbym, żebyś poszła/poszedł moją drogą. Wszyscy znamy ten tekst choćby z wywiadów z gwiazdami. Z drugiej strony rodzice – aktorzy nie zniechęcają, ale też nie zachęcają, dzieci do obrania podobnej ścieżki kariery. Dają dzieciom wolną rękę, ale te zaskakująco często jednak idą w ich ślady. Ale czy to powinno nas dziwić? W końcu dorastając na planach filmowych, w domach, w których na stołach walają się scenariusze, a przez salon przewijają się inni aktorzy, dziecku może spodobać się artystowski styl życia. Osobną kwestią są rodzice reżyserzy i dzieci aktorzy. Takie konfiguracje to też nierzadkie zjawisko, chyba jeszcze ciekawsze. Zdarzają się też rodzice muzycy i dzieci aktorzy. I potem tworzą nam się medialno – artystyczne klany. Trzeba dodać, że powstają one od dawna. Nie zapominajmy, że np. Anjelica Houston jest córką słynnego reżysera Johna Houstona, a reżyser Machulski jest synem aktora Machulskiego. Liza Minnelli to córka Judy Garland, Angelina Jolie to krew z krwi Johna Voighta, Kate Hudson to córka Goldie Hawn. O takich nazwiskach jak Douglas, Sutherland czy Sheen nawet nie ma co wspominać.

Choć znane dzieci lubią się od znanych rodziców odcinać, o pokrewieństwie trudno zapomnieć. Oto najmłodsze pokolenie aktorów, którzy talent mają w genach.  

Zoe Kazan

























Wnuczka Elii Kazana, reżysera takich filmów jak Na wschód od Edenu czy Tramwaj zwany pożądaniem. Zoe od kilku lat z powodzeniem występuje w filmach niezależnych, sam pisze też sztuki i scenariusze. Mogliście ją widzieć w Ja i Orson Welles, SzczęścieDziękujęProszęWięcej czy Ruby Sparks. Przemknęła przez ekran w Drodze do szczęścia czy To skomplikowane. Na polską premierę czeka jej film What If, w którym partneruje Danielowi Radcliffowi. 31-letnia Zoe znana jest także jako ikona stylu.

Emma Roberts

















Córka Erica, brata Julii Roberts, również aktora. Po ciotce odziedziczyła uśmiech i urocze usposobienie, które widać na ekranie. Występuje przeważnie w filmach stricte młodzieżowych. Znana z Całkiem zabawnej historii, Sztuki dorastania i Millerów. Co ciekawe, ma na koncie jedną płytę, ale swoją karierę zamierza oprzeć wyłącznie na aktorstwie. Gra w American Horror Story, więc zyskuje na popularności z dnia na dzień.

Ewe Hewson




















Hewson obecnie możemy oglądać w serialu The Knick, a część z Was kojarzyć ją będzie z Wszystkich odlotów Cheyenne’a, gdzie zabłysnęła talentem. Jej ojciec co prawda nie jest aktorem, ale wystarczy, że jest świetnym muzykiem. To sam Bono. Eve ma na razie króciutką filmografię, ale widać w tej dziewczynie duże pokłady talentu.

Mamie Gummer

























Wystarczy spojrzeć, by zauważyć podobieństwo Mamie do Meryl Streep. Matka z taką pozycją w Hollywood mogłaby sprawić, że Gummer będzie grać w najgłośniejszych produkcjach. Jednak nie ma tu mowy o żadnej protekcji. Zabłysnęła w Wieczorze, ale potem nie trafiały jej się dobre filmy. Miała szansę na karierę w serialach, jednak obydwa projekty medyczne (Emily Owens M.D. i Off the Map), w których miała grać główne role, nie zdobyły sympatii widzów i zostały skasowane. Pozostaje czekać aż w końcu nastąpi jakiś przełom. Niewątpliwie talent musi mieć w genach.

Rumer Willis




















Skrzyżowanie Demi Moore i Bruce’a Willisa. Jak na takich rodziców powinna mieć nieco więcej talentu. Póki co prasa rozpisuje się o jej wyglądzie czy romansach. Na swoim koncie ma epizody w serialach, m.in. 90210 czy Słodkich kłamstewkach, jednak nie przekładają się one na większe role. Filmy z jej udziałem lepiej przemilczeć, o większości i tak nikt nie słyszał. Jak widać, nie zawsze pójście w ślady rodziców to dobry pomysł. 

Jaden Smith

















Tu akurat mamy dobry przykład tego jak rodzice wciągają dziecko do show biznesu. Jaden jest synem aktorskiej pary Willa i Jady Pinkett Smith. Pierwsze filmowe kroki stawiał u boku ojca w Pogoni za szczęściem w wieku 8 lat i trzeba przyznać, że trudno było się oprzeć temu sympatycznemu chłopcu z burzą loczków na głowie. Teraz jednak ma 16 lat, a na koncie już 2 Złote Maliny, co mówi samo za siebie.

Henry Hopper

























Syn Dennisa Hoppera, aktora który na swoim koncie ma ogromną ilość filmów, w tym Czas apokalipsy i Blue Velvet, wyreżyserował też słynnego Easy Ridera. Jego najmłodszy syn, Henry, jak na razie może pochwalić się tylko jedną znaczącą i dobrą rolą – w Restless u boku Mii Wasikowskiej. Hopper zagrał ją bardzo dobrze, co pozwala liczyć na to, że Hollywood się jeszcze o niego upomni.

Margaret Qualley

























Piękna 19-latka urodę odziedziła po matce – Andie McDowell (i zapewne trochę po ojcu, który był modelem). W Pozostawionych HBO jej bohaterka jest postacią widocznie wyróżniającą się, co niewątpliwie jest zasługą aktorki, o której już dziś można chyba powiedzieć – charyzmatyczna. Czekam na więcej, bo na grę Qualley patrzy się bardzo przyjemnie.

Alexander Skarsgard i reszta Skarsgardów




























Niemal cały klan Skarsgardów to aktorzy. Ta lista bez nich nie mogłaby więc istnieć. Alexander jest oczywiście najbardziej znanym, po ojcu Stellanie, przedstawicielem Skarsgardów, bo też największą zrobił karierę (i cóż, chyba jest też najprzystojniejszy). Ale warto wspomnieć też o Gustafie, który świetnie radzi sobie w Wikingach i Billu, który gra w serialu Netflix, Hemlock Grove. Jest jeszcze Valter, który razem z Billem, Gustafem i ojcem zagrał w dyptyku Arn, z którego polscy dystrybutorzy poskładali jeden film – Templariusze. Miłość i krew (oglądam w formie mini-serialu i póki co nie polecam). Tylko córka Stellana i dwaj synowie z drugiego małżeństwa nie poszli w ślady ojca. Jeszcze. Pytanie, jaki wpływ ojciec miał na karierę Billa, Gustafa, Alexandra i Valtera pozostawiam otwarte.


Zoe Kravitz

























Jak samo nazwisko wskazuje, Zoe to córka słynnego muzyka. Jej matką jest natomiast Lisa Bonet, którą możecie kojarzyć jako jedną z córek Billa Cosby’ego w popularnym swego czasu sitcomie. Z Zoe widziałam tylko dwa filmy, a jej filmografia sięga już 20 tytułów, jednak nie pomylę się chyba, kiedy napiszę, że jest ona niczym nie wyróżniającą się aktorką. Co ciekawe, w mojej opinii wygląda dość dziecinnie, tymczasem ma już 26 lat. Po roli w hicie dla nastolatków, czyli Niezgodnej, być może na stałe zagości w hollywoodzkich produkcjach.

Lily Collins

























Córka Phila Collinsa ma na swoim koncie już dwa duże filmy: Królewnę Śnieżkę i Dary Anioła. Zważywszy na to, że ten drugi tytuł oparty jest na kilkutomowej książce, Lily ma zapewnioną pracę na kilka lat. Karierę zaczynała od pisania do magazynów dla nastolatek, potem została modelką. Aktorką jest nijaką – sympatycznie się na nią patrzy, ale to wszystko. Trochę jak z muzyką jej ojca ;) 

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...