Oto
i obiecany cykl. Modne seriale, serialowa moda, moda z seriali...Zwał jak zwał.
Powstaje, bo doszłam do wniosku, że lubię seriale, w których bohaterowie, a
szczególnie bohaterki, mają swój niepowtarzalny styl ubierania i ubierają się
według pewnych trendów, a czasami sami te trendy wyznaczają. Łapię się na tym,
że zwracam uwagę na stroje – jakoś po prostu przyjemniej mi się ogląda, kiedy
bohaterowie są fajnie ubrani. Staram się zawsze coś podpatrzeć, coś wynieść dla
siebie, co mogłabym przełożyć na swój wygląd, choć najczęściej brakuje mi
odwagi, by te innowacje wdrażać. Do obojętnie jakiego odcinka Skins czy 90210 mogę jednak powrócić tylko po to, by popatrzeć z zazdrością
na te wszystkie prześwietne stylizacje. To mnie przyciąga, to przykuwa moją
uwagę do tego stopnia, że choć znam dokładnie dalszą fabułę, nie potrafię
odejść od telewizora. Żeby nie było – nie jestem żadną tam fashionistką, szafiarką, ofiarą mody, a bloga nie przekształcam w modowy. Nie śledzę jakoś szczególnie
trendów i doniesień z najnowszych pokazów mody. Nie jestem też zakupoholiczką,
nie biegam po wyprzedażach i nie kupuję ubrań, tylko dlatego, że są
przecenione. Ale lubię się fajnie ubrać – chyba jak każdy. W tym cyklu znajdą
się nie tylko seriale, które mnie inspirują, ale po prostu seriale, których
twórcy zadbali, by kostiumy (bo nie zapominajmy, że w wypadku seriali nawet
dżinsy to kostium) były estetycznie miłe dla oka.
Zaczynam
od Skins, bo ten serial wydaje mi się
(a przynajmniej dla mnie takim jest) być najbardziej podążającym za modą i
kreującym nowe trendy. Każdy z bohaterów to indywidualność, której osobowość
podkreślona jest przez strój. O dobór odpowiednich strojów odpowiedzialny jest
(a właściwie był, bo 6 sezon był podobno ostatnim) stylista Edward K. Gibbon.
Bohaterowie serialu nie pochodzą ze zbyt zamożnych rodzin i dlatego nie noszą
strojów od znanych projektantów (jak pewnie jest w Plotkarze – choć nie wiem, nie oglądam), lecz ubrania z sieciówek,
brytyjskich butików czy sklepów z używaną odzieżą. Na stronie stacji e4, emitującej serial, znajdziemy opis wielu stylizacji, które można było w nim
zobaczyć i okazuje się, że ciuchy, w których występują aktorzy z powodzeniem
znajdziemy w H&M, Primarku, Top Shopie czy New Looku. Ale nie o to chodzi,
by mieć na sobie te same ciuchy. Podoba mi się ten skinsowy styl – styl, w którym nic nie jest zabronione. Wszystko
można łączyć ze wszystkim, co sprawia że czasami bohaterowie są wręcz nie
ubrani, a przebrani. I wyglądają nonszalancko, jak gdyby wstali dopiero z łóżka
i narzucili na siebie pierwsze lepsze ciuchy. I najciekawsze, że okazuje się,
że to wszystko ze sobą gra. Czy któraś z Was, drogie panie, nosi do sandałków na
wysokim obcasie skarpetki? Takie zwykłe, kolorowe skarpetki? Ja też nie. A
dziewczyny ze Skins tak i nikogo to
nie dziwi. Chyba trudne to do osiągnięcia u nas (no, przynajmniej w moim
mieście). Ale akcja serialu dzieje się w Wielkiej Brytanii i jestem w stanie
uwierzyć, choć nie byłam jeszcze na londyńskiej ulicy, że tak właśnie tam się
ludzie noszą. Nie tylko młodzi. Wszelka dowolność i ekstrawagancja są na
porządku dziennym. Pięknie to wygląda, choć niekoniecznie wszystko bym
skopiowała. Najbardziej podobają mi się style Effy i Cassie, ale po kolei. Zacznijmy
od pierwszej generacji (niewtajemniczonym wyjaśniam, że obsada Skins zmienia się co dwa sezony, wraz z
bohaterami, a więc przez dotychczasowych sześć sezonów mieliśmy do czynienia z
trzema generacjami bohaterów).
W generacji pierwszej jeśli chodzi o wygląd liczy się przede wszystkim
Cassie. Jaki jest jej styl? Na pewno dziewczęcy i romantyczny. Cassie kocha
kwiatki, motylki, kokardki…Wybiera ubrania w delikatnych, kremowych kolorach,
różach i innych pastelach, z delikatnych, przewiewnych materiałów. I preferuje
spódniczki, ale bynajmniej nie krótkie, lecz co najmniej w kolano (czy ona w
ogóle wystąpiła kiedyś w spodniach?). Buty oczywiście też dziewczęce – nie
rzadko eleganckie trzewiki czy baletki. Co wyróżnia styl Cassie to, po
pierwsze, nie pasujące czasami do siebie na pierwszy rzut oka zestawienia (jak
np. dziewczęca spódniczka i t-shirt z nadrukiem szkieletu, który cieszy się
dużym uwielbieniem fanów), i oryginalne dodatki – wielkie okulary, słomkowy
kapelusz czy zegarek na bransoletce założony na nodze. Jej styl jest trochę
babciny, używając modnego określenia – vintagowy.
A według mnie po prostu słodki i uroczy.
Inne
bohaterki tej generacji swoim wyglądem jakoś szczególnie nie powalają. Styl Jal
i Michelle to właściwie brak stylu (czego potwierdzeniem jest też znikoma ilość
zdjęć tych bohaterek w sieci). Ich wygląd nie zachwyca, a wręcz drażni – jak
można się tak źle ubrać. Ale porównując je z bohaterkami następnych serii
widać, że ta pierwsza generacja to była tylko taka wprawka, stylista dopiero
się rozkręcał. Także jeśli chodzi o bohaterów płci uznawanej za brzydszą – tu
noszą jeszcze w miarę zwykłe, nie przekombinowane rzeczy. W następnych sezonach
jest już zdecydowanie bardziej dziwnie – tak jak, moim zdaniem, faceci wyglądać
nie powinni. Stąd też zajmuje się wyłącznie dziewczynami.
Tym strojem Jal pobiła wszystkich |
Ekipa drugiej generacji |
Generacja druga – w niej króluje Effy, grana przez Kayę Scodelario,
która wyrosła chyba na największą gwiazdę serialu. Poza tym, że jest
fascynującą postacią, jest też genialnie ubrana, właściwie w każdym odcinku.
Nie będę ukrywać, że jej styl podoba mi się najbardziej. Doskonale oddaje jej
osobowość – niezależność, buntowniczość, zadziorność, skrywany głęboko smutek.
Czerń i szarości są odbiciem jej wewnętrznego mroku, a ultrakrótkie sukienki i
kabaretki zakłada, bo wie, że wyzywający wygląd skupia uwagę. A Effy jest
właśnie osobą, która do życia jak tlenu potrzebuje zainteresowania ze strony
innych, czyli czegoś, czego nie zaznaje w domu rodzinnym.
Effy
często można zobaczyć w za dużych swetrach czy koszulach w kratę, założonych
np. do krótkich spodenek czy legginsów. Na nogach martensy lub jakieś jeszcze
cięższe buty, do tego pasek z ćwiekami, a na szyi mnóstwo długich wisiorków,
sznury korali i łańcuszek z krzyżykiem bądź po prostu różaniec. Styl Effy to taki
glam rock, uzupełniony oczywiście
odpowiednim makijażem eksponującym oczy.
W
drugiej generacji również pozostałe bohaterki wyglądają bardzo interesująco.
Bliźniaczki Emily i Katie mocno z sobą
kontrastują charakterami, a przy tym prezentują także dwa różne style
ubierania. Emily jest nieśmiała, skryta, a w stylu ubierania dziewczęca i
zachowacza – nosi ubrania w jasnych kolorach, lubi zestawiać spódniczki z
rozpinanymi sweterkami, a we włosach
nosi kokardy. W sumie jej styl jest bardzo wyważony i nie wzbudza kontrowersji.
Natomiast jej siostra ubiera się bardziej kobieco i jak na swój wiek poważnie,
ale taka właśnie jest Katie – pragnie być dorosła, a przynajmniej pragnie by
tak ją traktowano. Jest przebojowa i harda, lubi imprezować. Uwielbia panterkowe
wzory – ma m.in. sztuczne futro, sweter i sukienkę w ten deseń. Lubi też
koronki, wysokie obcasy i wszelkie obcisłe ubrania. Na głowę często zakłada
opaskę, co w połączeniu z oczami podkreślonymi czarnym eye-linerem przywodzi na
myśl styl pin-up girl z lat 50.
Dość
dziwny styl prezentuje niepokorna Naomi, bardzo inteligentna dziewczyna, która
zawsze mówi to co myśli, często jest cyniczna i sarkastyczna, a przy tym bardzo
wrażliwa. Naomi bardzo lubi intensywne kolory i wzory, które wyróżniają ją z tłumu.
Przeważnie widzimy ją ubraną raczej na sportowo, w luźnym t-shircie, legginsach
i marynarce. Nawet, kiedy zakłada spódniczkę nie wygląda dziewczęco, bo
ewidentnie jest typem chłopczycy, która źle się czuje w ubraniach w kwiatki i
na obcasach (co ma z pewnością swoje źródło w tym, że jest lesbijką).
Co
by nie mówić o wszystkich tych postaciach, i tak najbardziej wyraziście wygląda
Pandora. Pandora jest bardzo dziecinna, trochę jakby nierozgarnięta, nie
dorosła do samodzielności, szalona i beztroska. Podkreślają to jej kolorowe
ubrania, często z dziecinnymi motywami lub w paski, pasiaste skarpety czy
rajstopy, dziecinna biżuteria i włosy związane w dwa kucyki lub ozdobione
kolorowymi spinkami. Jej wygląd zabawnie kontrastuje z wyglądem jej najlepszej przyjaciółki,
Effy.
Bohaterowie trzeciej generacji |
Trzecia generacja Skins to
już w zasadzie nic nowego, za równo pod względem fabuły jak i wyglądu
bohaterów. Jest chłopczyca, jest typ dziewczęcy, jest typ bardziej kobiecy i
styl bardziej sportowy. Chyba najkoszmarniej w tych dwóch seriach ubrani są
bohaterowie męscy. Może to więc dobrze, że zamiast stoczyć się po równi
pochyłej, producenci postanowili zakończyć emisję serialu (podobno mają powstać
jeszcze cztery odcinki pokazujące dalsze losy wybranych postaci z wszystkich
generacji).
W
generacji trzeciej z ekranu bije może więcej ekstrawagancji niż dotychczas. Bo
czy któraś z Was wyszłaby tak na ulicę?
Mini
ubiera się na co dzień jak na imprezę – cekiny, złote getry, krótkie skórzane
spodenki, niebotyczne obcasy, świecidełka, sztuczne futro. Mini uwielbia
błyszczeć, przywiązuje kolosalną uwagę do wyglądu, jest zresztą po prostu
zadufana w sobie. Jest typową szkolną gwiazdą – nawet tak jak przyjęło się w
filmach dla nastolatek, chodzi z największym szkolnym przystojniakiem, którym
nieprzypadkowo jest kapitan szkolnej drużyny rugby. Oczywiście, pod przykryciem
z piór i cekinów kryje się bardzo samotna, zagubiona dziewczyna.
Skomplikowaną
osobowość ma też Franky, wychowywana przez dwóch gejów. Początkowo dziewczyna o
androgenicznym wyglądzie ubiera się bardzo po męsku – marynarki, spodnie
cygaretki, zapięte pod szyją koszule, kamizelki, męskie mokasyny. Pod tymi
ciuchami będzie chować swoją kobiecość.
Z czasem jej styl ewoluuje i znajdą się
w nim obcisłe spódniczki czy bardziej kobiece bluzki, ale nie zrezygnuje ze
zbyt obszernych marynarek i trampek. Dla mnie hitem pozostanie skórzana kurtka
z wełnianymi rękawami. Chciałabym taką dorwać.
Zdecydowanym
przeciwieństwem Franky jest Grace. W szafie tej baletnicy siłą rzeczy dominują
sukienki i spódnice. Jej styl jest trochę kopią stylu Cassie z pierwszej
generacji. Grace nie pogardzi klasyką w stylu Audrey Hepburn – proste, grzeczne
sukienki, lakierowane pantofelki na niewielkim obcasie, na szyi apaszka, a
włosy spięte w koczek. Grace jest zdecydowanie najbardziej elegancka z
wszystkich bohaterek serialu.
Grace i jej chłopak Rich |
Jest
jeszcze Liv, która preferuje styl luźny, niedbały, ukrywający trochę jej
dodatkowe kilogramy. Wybiera stroje bardzo kolorowe, bluzki dość obszerne,
spodnie niemalże dresowe, a buty przeważnie płaskie. Czasami zakłada też jakieś
dziwaczne kombinezony. Liv obwiesza się ogromnymi ilościami biżuterii, z
charakterystycznymi różowymi kolczykami w kształcie gwiazdek na czele. Wydaje
się, że Liv stawia przede wszystkim na wygodę, a uwagę chce przykuwać właśnie
biżuterią. Jej styl jest według mnie trochę kiczowaty i zupełnie mi się nie
podoba.
Nie
wiem czy jest tu jeszcze cokolwiek do podsumowania. Z pewnością każdy na
pierwszy rzut oka widzi, że bohaterowie tego serialu nie mają na sobie przypadkowych
ubrań, a styl każdego jest bardzo przemyślany i dobrany do jego charakteru.
Patrząc na polskie ulice widzę coraz więcej osób, które próbują naśladować taki
wygląd i biorąc pod uwagę popularność Skins
wśród młodzieży, może to właśnie jego zasługa . Chociaż nadmierne poświęcanie
czasu na dbanie o wygląd uważam za głupie, to jednak chciałabym, żeby nasze
ulice przepełnione były takimi kolorowymi, ciekawie ubranymi ludźmi. Strój
odzwierciedla naszą osobowość, co w Skins
jest znakomicie uchwycone. Jest swego rodzaju manifestem. Niestety, my cały
czas jeszcze manifestujemy, że jesteśmy szarzy i smutni. I to się udziela. We
mnie, gdy spotykam wokoło fajnie ubranych ludzi, odzywa się jakaś taka chęć, by
też się tak fajnie ubrać, by też coś takiego sobie kupić, i od razu mam ochotę
biec do second-handu (to może i brzmi
tak zachodnio, ale szczerze mówiąc wolę swojski lumpeks), by takiego czegoś poszukać. A nawet jeśli czyjś
nowatorski wygląd mi się nie podoba, pochwalam odwagę wnoszenia na ulice
modowego indywidualizmu. Osobiście nie lubię wyglądać jak wszystkie inne
dziewczyny, dlatego unikam kupowania rzeczy, które są obecnie modne i które
znajdę w pierwszym lepszym sklepie. Poza tym, co to za sztuka wejść do sklepu i
kupić ciuch. Znaleźć coś świetnego w lumpeksie, to jest to. Ale to już chyba
temat na inną okazję (a rozpisałam się i tak straszliwie) ;)
Oglądałam amerykańską wersje tego serialu i mówiąc szczerze raczej na ciuchy szczególnej uwagi nie zwróciłam ;p ale serial [aż się sama sobie dziwie] podobał mi się !
OdpowiedzUsuńPS. Może bohaterki i ich ciuchy z "Sexu w wlk mieście" :> ? Miałabyś o czym pisać ;p
Oj, amerykańska wersja jest dużo gorsza, z tego co czytałam i widziałam w zwiastunie. Sama nie oglądałam, bo bym się za bardzo wkurzała, że coś zepsuli ;) I ciuchy chyba tez tam nie grają takiej roli.
UsuńA "Sex w wielkim mieście" pojawi się w swoim czasie ;) Nie może być inaczej, w końcu to jeden z pierwszych seriali, który zaczął wyznaczać pewne trendy w modzie.
W takim razie bardzo się ciesze, bo to jeden z moich ulubionych seriali!
Usuńapropos skins to w takim razie nie mam pojecia jak dobra musi być wersja UK skoro ta z US jest kiepska! Ja nie spodziewalam sie tak dobrego, ciekawego i zaskakujacego serialu; no moze oprocz paru scen wybitnie jakby wyrwanych z jakiegos austina powersa czy innych glupot ;p
Mimo, że Effy była najlepiej ubraną postacią, to jednak odnoszę wrażenie, że twórcy trochę przesadzili- nie sądzę, żeby w ciuchu, w którym prezentowała się bodaj w 1 odcinku 2 generacji została tak wpuszczona do szkoły. Jeśli chodzi o 'jedynkę', to faktycznie najciekawiej prezentuje się Cassie. Ostatnia seria to już popis hipsterstwa- zwłaszcza Alo;p.
OdpowiedzUsuńChoć "Plotkara" opisuje życie wyższych sfer, to mi i tak bardziej podobają się pomysły brytyjskiego serialu- więcej kolorów i pomysłów.
Wiesz, akurat ta szkoła do której chodzili i w ogóle szkoły w Anglii są bardziej otwarte chyba na wygląd uczniów.
UsuńPopis hipsterstwa - rzeczywiście, to dobre określenie ;) W Plotkarze ubierają się chyba bardziej elegancko, z tego co widzę czasem na zdjęciach i to też nie do końca jest mój styl, aczkolwiek nie przeczę, że Plotkara jest bardzo stylowym serialem. Może nawet o nim wspomnę, bo jednak chyba by wypadało w takim cyklu.
Na modę lubię patrzeć i podziwiam odwagę osób, które ubierają się według własnego gustu, a nie wytycznych trendów mody.
OdpowiedzUsuń"Skins" nie oglądałam. A te stroje, mimo że czasem wyglądają ciekawie, są całkowitym zaprzeczeniem tego, co mi się w modzie podoba. Po prostu nie lubię takiego zestawiania niepasujących do siebie rzeczy :)
"Na modę lubię patrzeć i podziwiam odwagę osób, które ubierają się według własnego gustu, a nie wytycznych trendów mody." - ja podziwiam ich konsekwencję. Wielokrotnie już sobie postanawiałam, że będę się trzymać jednego stylu - raz miała to być czerń i styl bardziej mroczny, rockowy (coś a'ala wspomniana Effy, tylko może nie aż tak odważny), raz np. bardziej taki styl hippie - długie spódnice, kwiaty, dzwony, koraliki itd. Ale podobają mi się tak różne rzeczy, że po prostu nie potrafię się zamknąć tylko w obszarze jednego stylu. I trochę nad tym ubolewam.
UsuńKupiłam taką kurtkę skorzaną z wełnianymi rękawami w taniej odzieży, identyczną. Jest z Top Shop'a ;) Noszę ją jako kamizelke.
OdpowiedzUsuńKupiłam taką kurtkę skorzaną z wełnianymi rękawami w taniej odzieży, identyczną. Jest z Top Shop'a ;) Noszę ją jako kamizelke.
OdpowiedzUsuńTo jest istna rewelacja! Osobiście uważam, żen ie ma nic lepszego od dobrze dobranych ciuchów. Ja teraz planuję ruszyć ze swoimi, ręcznie robionymi rzeczami. Zakupiłam już nawet pierwsze włóczki na http://welnabawelna.pl/wloczki-z-alpaki - mam nadzieję, że wyjdzie to tak, jak planuje!
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuńJest to typowa młodzieżowa odzież i ja jestem zdania, że jak najbardziej dziś wiele osób tak się nosi. W tej kwestii moim zdaniem bardzo fajnie sprawdzają się ciuchy od https://plnylala.pl/ które ja również znajdę u siebie i to w niemałych ilościach.
OdpowiedzUsuń