12.01.2012

Powrót

Wracam. Wracam dzięki Klaudynie, na której bloga przy okazji zapraszam. Zmotywowałaś mnie, dziękuję ;* Jak się domyślam, nikt za mną nie tęsknił przez te kilka miesięcy, kiedy mnie tu nie było, nikt nawet nie odczuł mojego zniknięcia. Ale dzielenie się swoimi poglądami w sieci to na razie jedyne, co mogę zrobić, by nie zapomnieć, że wykształciłam się na dziennikarkę. A właściwie nie - strony z ofertami pracy przypominają mi o tym codziennie. Tak więc pisać dla Was będzie wyjątkowy okaz - bezrobotna dziennikarka zakochana w kinie, a od kilku miesięcy także w pewnym studencie. Tak, to jest dobry trop dla zastanawiających się nad powodem mojej długiej nieobecności w blogosferze ;) Nie muszę już oglądać filmów o miłości, bo gram we własnym. Ale lubię je, przyzwyczajenia trudno zmienić, więc recenzji mniej lub bardziej komediowych romansów i wyciskających łzy melodramatów na pewno w tym roku nie zabraknie. Przy okazji odkryłam, że posiadanie drugiej połówki to też oglądanie filmów, po której sama na pewno bym nie sięgnęła, jak "Ogniem i mieczem" i "Solaris". To ja w tym związku jestem "znawczynią" kina, więc na szczęście to ja na ogół wybieram filmy na wieczorne seanse. I tak zostałam w końcu edukatorem filmowym wykładającym w dwuosobowym filmowym klubie :) Marzenia się spełniają ;) 

Ale dość o mnie, czas przejść do konkretów. Stan posiadania gotowych recenzji z lektur, filmów, seriali i przesłuchanych w ciągu tych 5 miesięcy płyt jest póki co zerowy, więc przyjdzie Wam pewnie chwilę na nie poczekać, a póki co przed Wami lista kilku rzeczy, na które ja czekam z niecierpliwością:

1. Płyta "Born To Die" Lany Del Rey - to już 27 stycznia. Nie obchodzą mnie jej usta, nie obchodzi mnie czy jest produktem jakiejś firmy fonograficznej, nie obchodzi mnie jej przeszłość. Dziewczyna pięknie śpiewa do pięknych kompozycji i dlatego czekam na jej płytę z niecierpliwością. 

2. Tak jak w poprzednim roku najbardziej nie mogłam się doczekać premiery "Czarnego Łabędzia", tak w tym roku nie mam jednego faworyta w kategorii: film. 
Jako miłośniczka talentu Davida Finchera i Stiega Larssona oraz nieidealnej urody Daniela Craiga, a także będąc ciekawą jak spisze się Rooney Mara w roli kultowej już postaci Lisbeth Salander czekam na "Dziewczynę z tatuażem". Właściwie to już jutro w kinach, ale u mnie pewnie dopiero za jakieś 2-3 tygodnie.
Jako fanka Marilyn Monroe bardzo czekam na "My Week With Marilyn". 
Jako fanka Kayi Scodelario czekam natomiast na "Wichrowe Wzgórza" (kwiecień).
Z ciekawości czekam na "W drodze".
Z przeczuciem, że film ma szanse na Oscary chcę bardzo, ale to bardzo obejrzeć "Spadkobierców"(niebezpiecznie odkrywam, że jednak lubię Clooneya...).
Z sympatii do Angeliny Jolie chętnie obejrzę "In The Land Of Blood And Honey", aczkolwiek wątpię by miało to miejsce w jakimś kinie, choć może dystrybutorzy mnie zaskoczą.
Z wieloletniej miłości do Johnny'ego Deppa i rozkwitającej miłości do Tima Burtona czekam na "Dark Shadows"(maj).

Oczywiście chcę zobaczyć też mnóstwo innych premier, ale przeżyję jeśli ich nie zobaczę. Albo tak mi się tylko na razie wydaje xD W każdym razie dostęp (legalny, rzecz jasna, bo nielegalny - cóż...) do świeżutkich filmów będę mieć od 14 marca ułatwiony. Otóż tego dnia w moim pięknym mieście wielkie otwarcie Centrum Filmowego Helios z aż 5 salami kinowymi. Wow! Jeszcze trochę i będziemy metropolią. 

3. Czy ja czekam na jakąś książkę w tym roku? Murakami chyba niczego nie planuje wydać, Jane Austen raczej nic już nie napisze, Larsson i Agatha Christie też nie...Cóż, tutaj kwestia pozostaje otwarta i zupełnie nic w niej nie planuję. To znaczy, czytać tak, jak najwięcej, ale niekoniecznie jakieś nowości. 

4. Seriale. O tak. Nowe sezony True Blood i The Killing, ale przede wszystkim zaczynający się już wkrótce 6 sezon Skins. No i ciekawam bardzo finału Gotowych na wszystko. Deafinitywnego finału, niestety. Podobno ma być optymistyczny. A ja już sobie wyobrażałam wszystkie gospodynie z Wisteria Lane za kratkami tudzież umierające śmiercią tragiczną. Lubię mocne finały, no co xD A, jeszcze jeden nowy serial, którego jestem ciekawa. Polski, żeby było śmiesznie. Nazywa się Misja Afganistan i robi go Canal +. Jak dla mnie powód do obejrzenia jest jeden i nazywa się Piotr Rogucki. Ale przedtem Piotr pojawi się w moim mieście :) Naprawdę, zaczynam wierzyć w to, że to miasto ożyje kulturalnie.

I tak to się przedstawiają moje oczekiwania względem roku 2012. Więcej niż pewne jest to, że lista ta z biegiem dni będzie się wydłużać, bo w końcu każdy dzień przynosi jakieś niespodzianki. Tych pozytywnych życzę Wam i sobie w tym nowym roku jak najwięcej :) 

A oczekiwanie na kolejne posty niech Wam umili wspomniana Lana:



10 komentarzy:

  1. A wyobraź sobie, że nie dalej jak trzy dni temu zastanawiałam się, gdzie się podziewasz :)

    Lanę Del Rey uwielbiam i również straszliwie cieszę się na jej płytę.

    Murakami faktycznie mógłby coś wydać, bardzo bym była rada z tego powodu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mylisz się kochana, mnie Cię brakowało ;) Mówisz, że naprawdę po dziennikarstwie nie ma pracy? Szkoda, bo moja furtka z PŁ z Informatyki (która idzie mi jak krew z nosa) wydała mi się jeszcze gorszym pomysłem niż dotychczas...

    Na "Dziewczynę z tatuażem" to bym poszła... ale dopiero po sesji. Na otarcie łez, jak mnie z uczelni wyrzucą ;D

    "Dark Shadows" ?! Ja już nózkami przebieram ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Namaste!

    Od miesięcy, co jakiś czas zaglądałam z nadzieją, że coś nowego napisałaś. A dzisiaj przyprawiłaś mnie o ból. Mam lekko napuchnięty policzek i zbyt entuzjastycznie się uśmiechnęłam na widok świeżynki na Twoim blogu. ;)

    Oj, brakowało mi Ciebie.

    A tak czekam na większość filmów o których pisałaś. Tylko mam wąty co do "Wichrowych wzgórz" - wizja Heatha mulata mierzwi i niepasuje. "Dark shadows" trochę się boję, ale wyjdzie na to, że i tak zobaczę.

    Muszę się wziąć w garść, bo dawno nie pisałam o filmach, a tyle zdążyłam obejrzeć.

    Trzymam kciuki w sprawie pracy (rozumiem ten ból) i gratuluję motylków w brzuchu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! Ja od bardzo dawna tu zaglądam, z nadzieją, że coś nowego się pojawi. I dziś się w końcu doczekałam :)
    Ja wychodzę z założenia, że nie po to się blogi zakłada, by je porzucać :D I żadna wymówka mnie nie przekona :)
    Cieszę, że miałam wkład w Twój powrót do pisania, choć nie wiem na czym on polegał. Serio:)
    Ja dopiero zaczynam własną przygodę na blogspot.com, a tu już reklama. Dzięki :)

    A co do notki. A też czekam na płytę Lany - dziewczyna ma świetny głos. I na "Dziewczynę z tatuażem" - właśnie przeczytałam książkę Larssona, więc jestem na świeżo.
    Pamiętam jak wspomniałaś, że zaczynają budować u Ciebie centrum, a tu za chwilę otwarcie. Czas za szybko leci :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję dziewczyny, Wasze słowa dają mi motywację do pisania :) Dziś zamierzam zacząć pisać, więc w najbliższych dniach coś powinno się pojawić. Aż wstyd przyznać, ale w tym czasie blogowej nieobecności Wasze blogi też omijałam (jak wszystkie zresztą), co jednak już wczoraj uległo zmianie :)

    Futbolowa - pozwolisz, że napiszę tutaj - bardzo mi się podobają notki tematyczne na Twoim blogu, ankiety, dyskusje na konkretne tematy. Widać zacięcie dziennikarskie ;) Od czasu kiedy tam ostatnio byłam sporo nowych cykli przybyło. Nie jestem jednak w ogóle na bieżąco z książkami, więc trudno mi się w tych tematach wypowiadać.

    Nyx - zostań przy tej informatyce ;) albo już szukaj jakichś praktyk w mediach, bo wszędzie chcą dziennikarzy z doświadczeniem. A doświadczenie w pisaniu recenzji niestety nie wystarcza ;(

    Agna - Bardzo mi przykro z powodu Twojego bólu :( Kurczę, co to musiał być za uśmiech ;) Miło mi :)

    Klaudyna - No tak, zmotywowałaś mnie tym że sama założyłaś bloga, po prostu ;) Obyśmy obie wytrwały w postanowieniu pisania jak najdłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No niestety nie wystarcza... Mam nadzieję, że jednak zostanę przy Informatyce. A jak nie uda mi się w tym roku, to w przyszłym będę się jej zębami trzymać i tyle...

    OdpowiedzUsuń
  7. Założenie bloga motywacją... hmm, już mam w głowie teorię spiskową ;D Ja na pewno wytrwam w pisaniu, tylko zanim się sprawa rozkręci, to może to trochę potrwać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Jak się domyślam, nikt za mną nie tęsknił przez te kilka miesięcy, kiedy mnie tu nie było, nikt nawet nie odczuł mojego zniknięcia"
    A chcesz oberwać w ucho? ;) Ja nie miałam co czytać przez ten czas.

    Nie wiem, o co chodzi z ustami Lany Del Rey, ale głos dziewczyna ma fajny, jak dla mnie taki leniwie hipnotyczny, przynajmniej w piosenkach, które słyszałam:) Ja raczej rzadko kiedy sięgam po świeżynki, mało co mnie zachwyca, teraz wyczekuję nowej płyty McCartneya;)

    Co do filmowych premier- oczywiście są filmy, które chciałabym zobaczyć, ale nie mam ciśnienia, by obejrzeć je w kinie. Ostatnio preferuję kameralne seanse 2-osobowe, choć najczęściej i tak kończy się na samotnym oglądaniu;)

    Ksiażki? Moje prawie wszystkie oszczędności wydaję na kolejne kryminały, wkrótce ludzie zaczną się mnie bać:D Nadrabiam zaległości w klasyce, ale i tak najczęściej siegam na literaturę fachową (fuuuuuuuuuu!), po której nabawiam się bólu głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło, że zajrzałaś :) Zastanawiałam się czy Ci nie napisać o mojej reaktywacji, ale stwierdziłam że nie będę nachalna ;) Wiesz, ja też żałuję, że Ty się nie dzielisz już z nami swoimi odkryciami, zwłaszcza tymi brytyjskimi...A może polecisz mi coś godnego uwagi?

      Z ustami Lany chodzi o to, że podobno są powiększone. Dziewczyna już kilka lat temu wydała płytę, ale ta nie odniosła sukcesu, więc teraz Lana wraca (pod tym właśnie pseudonimem), tamta płyta została wycofana z iTunes i w ogóle ona się nie chce do niej przyznawać, no i dociekliwi dopatrzyli się, że te nieszczęsne usta wyglądają też inaczej niż kiedyś. Słowem - dziewczyna chciała wymazać kompletnie swoją przeszłość, ale została zdemaskowana. Przy czym mi ta cała historia w niczym nie przeszkadza, bo śpiewa jak to trafnie ujęłaś - hipnotycznie :)

      Z tym kinem to podobnie jak u mnie. Nie wiem kiedy do niego zawitam. Choć nie jest tak źle, ostatnio byłam tuż przed świętami. Ale mam taką tradycję, że chodzę do kina zawsze na początku rok, właśnie tak na dobry początek. A w tym roku się na to nie zanosi :(

      Och, swego czasu też miałam fazę na kryminały. To przejdzie ;) W sumie narobiłaś mi apetytu. dawno nie czytałam kryminału. I chyba muszę napisać tu coś o książkach. W ciągu tych 5 miesięcy nieobecności przeczytałam ich chyba więcej niż obejrzałam filmów. Też nadrabiam klasykę^^
      O ile dobrze pamiętam, to Ty już ostatni rok męczysz się z literaturą fachową...A więc powodzenia z sesją :)

      Usuń
    2. Mój zapał do pisania bardzo ostygł, choć chwilami i mnie tego brakuje, ale raczej nie zmobilizuję się do systematycznego opisywania wrażeń na filmwebie;) Przyznam szczerze, że miałam nawet chęć definitywnego zniknięcia z tego portalu, ale od jakiegoś czasu mam kolejny powód, by tego nie robić, no i trochę szkoda mi tych wszystkich ocenionych filmów:)
      Co do brytyjskich odkryć, muszę zrobić research i wkrótce wpadnę tu z jakąś listą;)
      Teraz przechodzę kolejną fazę totalnego zachwytu Sherlockiem;) Pierwszy sezon oglądałam mniej więcej rok temu, ale to, co się ze mną obecnie wyprawia, to przechodzi ludzkie pojęcie;) Czemu seria trwa tylko 3 odcinki, ech.

      A jeśli chodzi o kryminały- oj, obawiam się, że nie przejdzie:D Ile razy jestem w księgarniach, czy Empiku, mam mocne postanowienie, by nie kończyć z kolejnymi kryminałami w dłoni, ale no nie da się;) W zasadzie to nie czytam raczej niczego, czego byś już nie znała, odświeżam sobie ostatnio właśnie Christie i przygody Sherlocka;) Namawiam jednak do spróbowania zabawy z Akuninem:) Możesz przeczytać "Azazela" i po tej lekturze będziesz wiedziała, czy chcesz brnąć dalej:) Ja planuję romans z Dostojewskim, ale ciągle coś albo ktoś staje nam na drodze;)

      Usuń

Dziękuję, że zostawiasz po sobie ślad, bo to daje mi motywację do pisania. Fajnie jest mieć świadomość, że moje słowa nie trafiają w próżnię. Każdy komentarz czytam z uwagą, choć nie na każdy odpisuję. Nie widzę sensu w odpisywaniu dla samej zasady, kiedy nie mam nic do dodania. Mam nadzieję, że to rozumiesz.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...