22.02.2014

Ona (reż. S. Jonez, 2013)

Miłość w czasach ekranów

tumblr.com















"Żyjemy w czasach, w których ludzie nie wyobrażają sobie życia bez komputera w równym stopniu co życia bez drugiego człowieka. Spike Jonze w swoim najnowszym filmie zastanawia się, czy komputer może nam zastąpić ukochaną osobę.

Niedaleka przyszłość. Bohater filmu, będący w trakcie rozwodu Theodore (Joaquin Phoenix), za radą znajomych kupuje sobie OS1 – najnowocześniejszy system operacyjny, który został zaprojektowany tak, by spełniać wszystkie potrzeby użytkownika. Jego OS1 przybiera imię Samantha i mówi kobiecym głosem (dla widza jest to głos Scarlett Johansson). Wyręcza swojego właściciela we wszystkim – organizuje mu plan dnia, czyta za niego maile, umawia spotkania, a jednocześnie szybko staje się powiernikiem, pocieszycielem i najlepszym przyjacielem. Samantha z dnia na dzień staje się Theodore’owi bliższa niż niejeden człowiek. I jakkolwiek zabawnie to brzmi, maszyna i człowiek zakochują się w sobie z wzajemnością.

Relację tej pary Jonze przedstawia niczym związek dwojga osób. Jest miejsce na flirt, rozmowy o przyszłości, marzenia, wspólne wygłupy, a nawet na wirtualny seks. W świecie, w którym żyje Theodore, taki związek nie jest zresztą niczym dziwnym. To świat, w którym relacje międzyludzkie stały się odarte z emocji, czego najlepszym dowodem profesja Theodore’a zajmującego się pisaniem listów miłosnych w imieniu innych ludzi. Nie ma też podziału na świat realny i wirtualny, one się przenikają. Związki z wirtualnymi asystentami tworzy wiele osób. Podwójna randka – on, ona, on plus wirtualna asystentka nikogo nie dziwi. Ludzie mówiący do małych przenośnych urządzeń przypominających puderniczki czy lusterka nikogo nie zaskakują. Wymowna jest jednak scena, w której Theodore dostrzega, że na ulicy wszyscy niemalże bez wyjątku rozmawiają ze swoimi komputerami, a nikt nie odzywa się do idącego obok drugiego człowieka.[...]"

Całość do przeczytania na mediarivermagazine.pl 

Moja ocena to 9/10 (w skali filmwebu, oczywiście). 

3 komentarze:

  1. Mam zamiar obejrzeć ten film. Ciekawe podejście do tematu, dobra obsada i świetny soundtrack wystarczająco mnie zachęciły. A Twoja recenzja jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że to film wart zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałam się w tym filmie i nie zmieniłabym w nim ani jednej klatki. Gdyby to zależało ode mnie to dostałby Oscara za najlepszy film :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny film. Jeszcze nie widziałam "Kapitana Phillipsa", ale to mój ulubiony film oscarowy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawiasz po sobie ślad, bo to daje mi motywację do pisania. Fajnie jest mieć świadomość, że moje słowa nie trafiają w próżnię. Każdy komentarz czytam z uwagą, choć nie na każdy odpisuję. Nie widzę sensu w odpisywaniu dla samej zasady, kiedy nie mam nic do dodania. Mam nadzieję, że to rozumiesz.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...