13.03.2011

Z notatnika kinomanki

Im więcej człowiek ma czasu, tym mniej rzeczy chce mu się robić. Myślę, że nie tylko ja tak mam. A ciąży na mnie obowiązek napisania pracy magisterskiej i wszelka działalność z tym niezwiązana wywołuje u mnie lawinę wyrzutów sumienia. W związku z czym zaniedbałam bloga, jak również regularne czytanie blogów innych. Ale ponieważ w ten weekend (który właściwie już się kończy...) i tak stron w mojej pracy nie przybędzie, to chociaż w blogosferze nadrobię zaległości. Filmów, o których chcę wam napisać jest kilka, ale nie są to wszystkie filmy, jakie widziałam w ostatnim czasie. Nie odnotowuję tu wszystkiego, tylko te bardziej zajmujące pozycje. A więc do dzieła:




Sądziłam, że co jak co, ale komedia o zombie na pewno mi się nie spodoba. Obejrzałam jednak zachęcona narastającą sympatią do Jessiego Eisenberga i Emmy Stone oraz zaskakująco pozytywną opinią Agny :) I powtórzę za nią słowa, które doskonale oddają moje wrażenia po seansie: w "Zombieland" jest moc :D Naprawdę dawno się tak dobrze nie bawiłam. Film jest po pierwsze ciekawie zrealizowany (co chwilę na ekranie pojawiają się zasady przetrwania sformułowane przez głównego bohatera granego przez Eisenberga), po drugie nieprzewidywalny, z kilkoma fajnymi zwrotami akcji, po trzecie niewymuszenie zabawny, a nie głupkowaty jak bywa w przypadku parodii typu "Straszny film", po czwarte świetnie zagrany. Eisenberg, Stone, do tego Woody Harrelson, gościnnie Bill Murray i mała miss czyli Abigail Breslin stworzyli naprawdę zgraną ekipę. Oglądając ich miałam wrażenie, że naprawdę dobrze się ze sobą bawili na planie. A ja przed ekranem komputera.


Turysta  7/10 

Nie skrytykuję tego filmu. Nie rozumiem czemu wszyscy tak się go czepiają. Przecież od początku było wiadomo, że będzie to czysta rozrywka, a nie kino wysokich lotów. Jasne, rozrywka też może być z wyższej półki, czego dowodzi choćby Quentin Tarantino. Ale "Turyście" niczego nie brakuje, choć oczywiście nie jest to żadna rewelacja. Ot, taki lekki i przyjemny film, bardziej do oglądania niż do myślenia. Na pewno nie thriller, jak chciałby dystrybutor. 
Johnny Depp i Angelina Jolie razem na ekranie - o tym głównie mówiono w kontekście tego filmu. Na ekranie jednak jakoś szczególnie nie zaiskrzyło, nie czuć jakieś wielkiej chemii, co jest trochę rozczarowujące. Ale grają dobrze, zwłaszcza Johnny, który ostatnio raczej przyzwyczaił nas do ról ekscentryków niż zwykłych facetów, a takim, przynajmniej z założenia, jest w "Turyście". Pomijam fakt, że Angelina gra Brytyjkę, co już na wstępie jest dla mnie porażką, bo albo trzeba było jej kazać się nauczyć akcentu, albo jednak wybrać kogoś innego do tej roli. 
Mamy w tym filmie piękne wnętrza, stroje, plenery (Wenecja) - miło popatrzeć. Akcja co prawda rozgrywa się trochę powoli, ale właśnie ta strona wizualna jakoś to rekompensuje. Powoli nie znaczy wcale nudno. Jasne, że jest trochę przewidywalnie, ale zakończenie mnie mimo wszystko zaskoczyło, co pewnie znaczy że jestem średnio inteligentna, bo każdy krytyk (podkreślam, krytyk - a ten z zasady krytykuje)  pisze, że po 15-minutach już wiadomo jak się skończy. Ale moim zdaniem na niedzielne popołudnie ten film jest ok. Naprawdę, oglądałam gorsze.



Które to już spotkanie z Woodym? Na pewno nie ostatnie, ale jedno z najprzyjemniejszych. Chociaż szczerze mówiąc nie przypominam sobie nieudanych. "Purpurowa Róża z Kairu" jest znakomitą satyrą na nas: zapatrzonych w filmy, ekscytujących się życiem bohaterów seriali. Film o magii kina. Któż z nas nie marzy o tym, co przytrafiło się jego głównej bohaterce: żeby nasz ulubiony bohater filmu czy serialu zszedł nagle z ekranu i spędził z nami urocze chwile? Jednak ten film to słodko-gorzka historia, która wcale nie kończy się happy endem. Bo to, co widzimy na ekranie to niemal zawsze iluzja. Pomysłowy scenariusz słusznie został doceniony Złotym Globem. W dodatku przybrał on bardzo atrakcyjną formę, przez co film ani przez chwilę nie nudzi. 



Czytałam wspaniałą książkę Kazuo Ishiguro, która niesamowicie mnie zaintrygowała. To było coś innego, historia, jakiej jeszcze nie spotkałam w prozie ani w kinie. Czekałam na jej ekranizację i z ulgą mogę to napisać: to jest bardzo dobra ekranizacja :) 

"Nie opuszczaj mnie" to bardzo smutny, przygnębiający film, podobnie jak jego pierwowzór literacki. Oczywiście nie udało się uniknąć skrótów fabularnych w stosunku do książki, ale wszystko, co najważniejsze, zostało powiedziane. W powieści Ishiguro zdecydowanie głębsza jest psychologia postaci i szerzej są opisane relacje, jakie łączą trójkę głównych bohaterów. Ale na szczęście przez powierzchowniejsze ich potraktowanie w filmie, historia nie traci ani trochę na wartości. Ciężko pozostać wobec niej obojętnym. 

Film Marka Romanka to produkcja brytyjska, co też da się odczuć podczas oglądania: specyficzne zdjęcia, surowe krajobrazy, wrażenie dużej realności. I aktorzy, do których nie można mieć zastrzeżeń. Prym zdecydowanie wiedzie ogromnie utalentowana, przeurocza Carey Mulligan.

Na zachętę jeszcze przepiękna piosenka, której film zawdzięcza swój tytuł:



14 komentarzy:

  1. Z opisanej czwórki nie widziałam jeszcze "Turysty", ale jestem ciekawa za co jest jechany jak łysa kobyła. ^^

    "Zombieland" to moc i cieszę się, że nie jestem w tym odosobniona. Cameo Billa jest urocze. Film trafi do ludzi z odpowiednim poczuciem humoru - absurdalnym, niekiedy wręcz czarnym.

    "Purpurowa..." to jeden z moich ulubionych wczesnych Allenów zaraz obok "Manhattanu" i "Hannah i jej siostry". Uroczy i gorzki zarazem.

    "Never let me go", sama zresztą wiesz jak mnie wykończył emocjonalnie. Świetni Mulligan i Garfield. Książka wciąż w planach.

    Nie spisujesz czasem filmów, które widziałaś? Poza tym wychodzę z założenia, że czasem trzeba pisać o słabych filmach, tak ku przestrodze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Filmy, które widziałam odznaczam na filmwebie. Kiedyś pisałam tam o wszystkich jakie obejrzałam w danym miesiącu, także tych złych, ale w ostatnim czasie tak jak napisałam, jakoś nie mogę się zebrać to pisania. O tych, które tu wymieniłam po prostu chciałam sie podzielić opinią, pozostałe mogą zostać przemilczane :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny pomysł tak recenzować w kilku zdaniach - zwierz niby założył specjalnie bloga w tym celu ale zazwyczaj nic na nim nie pisze ( zwierz jest chyba zbyt leniwy;) zgadzam się z opinią odnośnie Zombielandu - chociaż ja akurat wierzę w komedie o zombich ( wczoraj widziałam Wysyp Żywych Trupów i tak mi się pomyślało że to świetny zestaw). Co do Turysty to ja oglądając film nawet dobrze się bawiłam ale zabrakło mi dwóch rzeczy 1.) chemii między Angeliną a Johnnym 2.) czegoś co spowiłaby że chciałabym wrócić do filmu. Jeśli chodzi o Allena jestem zupełnie nie obiektywna bo zwierzowi podobają się nawet te jego filmy które nikomu się nie podobają.
    A co do recenzowania złych filmów - zdaniem zwierza to świetny pomysł no i ile zabawy;)

    A i jeszcze - zwierz kiedyś postanowił spisać wszystkie filmy które widział - koło drugiego tysiąca zdał sobie jednak sprawę że pewnie nigdy mu się nie uda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tej czwórki widziałam tylko dwa filmy i moje zdanie o nich znasz :)
    Mogę się podpisać pod każdym zdaniem o Turyście. Ja też nie mogę zrozumieć tej krytyki, przecież od początku było wiadomo, że to nie będzie wybitne kino. Ja wprawdzie do kina bym na to nie poszła, ale rozumiem tych co chcą raz na jakiś czas wybrać się na seans, gdzie będzie można pochrupać sobie popcorn i spokojnie patrzeć na ekran bez żadnej refleksji. I takie filmy muszą przecież powstawać. I myślę, że każdy świadomy tego widz uzna Turystę za przyzwoity film ;) I widać ja też jestem za mało inteligentna, bo mnie również zakończenie trochę zaskoczyło :D
    Nie opuszczaj mnie dostało u mnie 9/10, choć gdybym przeczytała wpierw książkę, byłaby pewnie ósemka. A tak niby wiedziałam czego się spodziewać, ale jednak było trochę zaskoczenia, a to także miało wpływ na intensywność wrażenia, jakie ten film na mnie zrobił. Na pewno sięgnę wkrótce po książkę i na pewno wrócę jeszcze do filmu. I zgadzam się, aktorsko przewodzi tutaj Carey Mulligan co mnie cieszy, bo z filmu na film lubię ją coraz bardziej. A piosenka, naturalnie przeurocza, kojarzy mi się trochę z "Just You and I" z Twin Peaks ;)
    A co do pozostałych dwóch filmów, na Allena na pewno kiedyś się skuszę ;) Widziałam już nowy film i niestety jestem rozczarowana, więc może czas zwrócić się ku tym starszym? Opis Zombieland mnie nie zachęcił, ale Twoja recenzja już tak :) Gdzieś go sobie zaznaczę i może kiedyś obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Żadnego nie oglądałam, ale czekają na mnie "Never let me go" i "The Tourist", więc pewnie sama też niedługo o nich napiszę ;)
    Podobają mi się Twoje opinie - krótkie, zwięzłe, na temat i przde wszystkim zawierają najwazniejsze informacje :)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @cara
    Wysyp żywych trupów czyli żywe trupy po angielsku? To faktycznie brzmi interesująco. Ja z dystansem podchodzę do wszelkiego rodzaju parodii, ale widać, że te o zombie coś w sobie mają :) Ostrożnie też wybieram filmy i staram się nie marnować czasu na coś, co najprawdopodobniej okaże się gniotem, ale czasami tego nie przewidzisz. Np ostatnio nie spodobały mi się "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" i wyłączyłam w połowie, czego zazwyczaj nie robię.

    Co do odznaczania obejrzanych filmów: wychodzi na to, że zwierz w swoim krótkim życiu nie robił nic poza oglądaniem filmów. Dwa tysiące to imponujący wynik.
    Przypomniał mi się reportaż, który kiedyś widziałam na TVN24 o małżeństwie kinomanów w podeszłym już wieku, którzy od lat spisywali skrzętnie w jakimś zeszyciku obejrzane filmy. Wzruszyło mnie to, mam nadzieję, że mi miłość do kina też nigdy nie przejdzie.

    @Paulina

    Starsze filmy Allena na pewno Cię nie zawiodą. Zmartwiłaś mnie pisząc, że ten nowy film taki słaby. Co nie zmienia faktu, że i tak go obejrzę i zapewne znajdę w nim coś co mi się spodoba.

    @przyjemnostki
    Dziękuję za komplement, to dla mnie ważne ;) Mam nadzieję, że filmy Ci się spodobają.

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro w "Zombieland" jest moc, to oglądam. Szczególnie, że ciągle do kina na Nicolasa Cage'a w 3D nie mogę dotrzeć, to chociaż zabawnym filmem o zombie sobie to wynagrodzę :)

    A "Turysta" to naprawdę cacy film, szczególnie wizualnie śliczny. Nie jest zły.

    OdpowiedzUsuń
  8. O, ja lubię Cage'a, ale chyba ten film w 3D to porażka. Lepiej obejrzyj Zombieland, zdecydowanie tak :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wstyd się przyznać, ale "Purpurowej Róży z Kairu" do tej pory nie widziałam... Pomijając, że miałam taką okazję kilka razy. Jakoś zabrakło czasu zawsze. Chociaż jestem ogromną fanka jego humoru i ideologii życiowej :)
    Natomiast nie wiem, czy zobaczę jego najnowszy film. Ostatnio mam wrażenie, że toczy się powoli na dno. Seks seks i seks, ani krzty starego Allena.

    "Never let me go" już się pobiera na komputer :)
    Gdybym miała wszystkie premiery widzieć w kinie, zbankrutowałabym jak nic! A tak to jestem i na bieżąco z filmami i z kasą w portfelu :) Myślę, że mi się spodoba. Niezła obsada no i zjawiskowa Mulligan, która już w 3 filmach mnie urzekła.

    "Zombieland" niezły, ale ocenkę niższą trochę bym wystawiła :) Natomiast u "Turysty" z oceną było podobnie, jednak czuję, że ze względu na główny duet zawyżyłam notę... Cóż, każdemu sie zdarza :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. never let me go - do kajetu do obejrzenia :) Allen to już klasyka i chyba nawet wole stare niż niektóe jego nowsze rzeczy, Turysta... hmmm jest tyle rzeczy do obejrzenia że odkładam na potem bo mnie nie ciągnie... A Zombieland? Rozumiem że może się podobać choć dla mnie nic specjalnego, widać jednak szukam w kinie innych rzeczy http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2011/03/zombieland-czyli-krew-pot-i-zy-smiech.html

    OdpowiedzUsuń
  11. @tercc
    Tak sobie teraz myślę, czy by o tym Allenie jakiejś notki osobnej nie skrobnąć ;) Ja jestem fanką totalną, także na pewno obejrzę ten nowy film i z pewnością w miarę mi się spodoba. Czy toczy się na dno? Co nas kręci, co nas podnieca było w dużej mierze o seksie, ale jednak wcześniejsze filmy, tzw. europejskie podnosiły też poważniejsze tematy. ostatnio czytałam z nim wywiad, w którym przyznał, że na stare lata nie chce mu się już za bardzo kombinować z fabułą itd. Szkoda ;(
    Ty się nie przyznawaj publicznie, że filmy "pobierasz" ;D Nie ma się czym chwalić, ale przyznam Ci w tajemnicy, że ta metoda nie jest mi obca ;)Pozdrawiam :)

    @przynadziei

    Never let me go także do przeczytania ;)Turysta na pewno nie jest pozycją obowiązkową, a Allen cóż - napisałam już o nim wyżej ;)
    Natomiast ja w kinie też szukam czegoś innego niż Zombieland, (wolę poważniejsze rzeczy, co chyba odzwierciedlają moje recenzje), a przynajmniej tak mi sie wydawało, dopóki nie obejrzałam ;) Myślę, że może Twoje podejście było złe, bo ten film od początku trzeba traktować jako parodię i oglądać z przymrużeniem oka. I wtedy czuć moc ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. "Never let me go" mnie totalnie zauroczył - czym więcej o nim myślę tym bardziej przekonuję się, jak bardzo mi się podobał :)
    masz rację, że to bardzo smutna historia, ale jednocześnie - oryginalna i zmuszająca do myślenia.

    a "Purpurową Różę z Kairu" chciałabym zobaczyć, ale nie mogę się przemóc - nie przepadam za kinem Allena...

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Polecam Ci książkę :) A Allen, cóż - trzeba go lubić, to specyficzne kino, dlatego nikogo zmusić nie można do jego filmów. Ale warto mieć dla niego szacunek ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Malwina - nie wahaj się ani chwili żeby obejrzeć Wysyp Żywych Trupów - moim zdaniem to zdecydowanie lepszy i zabawniejszy film od Zombielandu. Reklamowano go jako zom-rom-kom czyli romantyczną komedię z zombie i coś w tym jest - gorąco polecam.

    A i zwierz nie tylko ogląda filmy - ogląda też seriale i pisze bloga;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawiasz po sobie ślad, bo to daje mi motywację do pisania. Fajnie jest mieć świadomość, że moje słowa nie trafiają w próżnię. Każdy komentarz czytam z uwagą, choć nie na każdy odpisuję. Nie widzę sensu w odpisywaniu dla samej zasady, kiedy nie mam nic do dodania. Mam nadzieję, że to rozumiesz.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...