Kto
może zostać aktorem? Ktoś kto ma talent, to jasne. Ale czy w naszym
stereotypowym przekonaniu, aktor nie powinien być także przystojny, a aktorka
piękna? Zakochujemy się w aktorach, to oni stają się symbolami seksu, chodzimy
do kina specjalnie po to, by móc popatrzeć na swoich ulubionych. Ale jeśli
wziąć pod lupę cały aktorski światek Hollywood, okaże się, że nie brakuje w nim
także aktorów, którzy po prostu są brzydcy. I nie są to odosobnione przypadki.
Dość wyraźnie widać to w serialu Zakazane imperium. Występuje tam wielu
mężczyzn nie grzeszących urodą, a głównego bohatera gra daleki od wyglądu
modela Steve Buscemi. Na drugim planie zaś oryginalną urodą (ale i doskonałą
grą) wyróżnia się Michael Shannon. Najbardziej zaskakujące jest to, że do
postaci granej przez Buscemi’ego kobiety lgną jak muchy do miodu. Wygląd nie ma
znaczenia, gdy rekompensują go pieniądze. W aktorstwie, tak jak w życiu, nie
tylko wygląd się liczy. Poniżej więc lista utalentowanych aktorów (także z
polskiego podwórka), którzy z powodzeniem mogliby zagrać tytułową – oczywiście
męską - rolę w Pięknej i Bestii.
Wyłupiaste oczy, krzywe zęby i chuderlawa sylwetka to znaki rozpoznawcze tego aktora. Amantów nie grał i grać nie będzie, choć trzeba przyznać, że Nucky Thompson w jego wykonaniu to prawdziwie szarmancki w stosunku do kobiet dżentelmen. Sam Buscemi miał kiedyś o sobie powiedzieć: Podrywać piękne kobiety z taką twarzą jak moja, to jak próbować latać, nie mając skrzydeł. Nietuzinkowy wygląd pomaga mu jednak w karierze. Taką twarz jak jego łatwo zapamiętać, więc nawet jego epizodyczne czy drugoplanowe role zwracają uwagę widzów, krytyków i reżyserów. Dowód na talent Buscemi’ego? Fargo, Wściekłe psy, Ghost World i oczywiście Zakazane imperium. I Złoty Glob.
Za Michaelem Shannonem stoi tajemnicze spojrzenie, poorana bruzdami twarz i wysokie czoło. Do przystojniaków nie należy, ale za to ma to coś, co sprawia, że chętnie obsadzany jest w rolach wariatów czy czarnych charakterów. Taki był w Drodze do szczęścia (nominacja do Oscara), Take Shelter czy Icemanie. Taki jest również jego agent Nelson van Alden z Zakazanego imperium, który jak żaden z bohaterów tego serialu potrafi przerazić już samym swoim wyglądem, a co dopiero zachowaniem. Castingowy strzał w dziesiątkę.
Z twarzą taką, jaką ma Willem Dafoe bez trudu można grać psychopatów (internauci widzą go natomiast w roli Jokera). Aktor często obsadzany jest w rolach czarnych charakterów, przez swoje ostre rysy twarzy, które nadają mu trochę przerażający wygląd. Ale o dziwo, wiele kobiet uważa że Dafoe jest seksowny, męski i bardzo pociągający. Osobiście nie widziałam wielu filmów Dafoe, ale nigdy nie zapomnę, że obudził moje przerażenie w Dzikości serca.
Brzydki, ale ma w sobie coś sympatycznego. Poza tym – brzydki od pewnego czasu. Wystarczy obejrzeć 9 i pół tygodnia, by przekonać się, że kiedyś mógł o sobie mówić „amant’. W latach 80. aktor uważany był za jednego z najprzystojniejszych, a jego spojrzenie sprawiało, że kobietom miękły kolana. Dziś jego twarz jest wyjątkowo oszpecona, za co należy obwinić jego ostry tryb życia, w którym alkohol i narkotyki były (są?) na porządku dziennym. Choć on sam obwinia o to chirurga plastycznego. Cokolwiek się stało, Rourke dziś nadaje się jedynie do grania podstarzałych żuli, zapaśników i herosów.
Znakomity reżyser, który nigdy nie miał oporów przed stawaniem po drugiej stronie kamery. To on jest autorem przekornych słów: Wygląd to 80 % sukcesu. Oryginalny wygląd, którym nie grzeszył od najmłodszych lat, to jeden z jego znaków rozpoznawczych. Dzięki niemu doskonale sprawdza się w rolach sfrustrowanych przeciętniaków. Jego bohaterowie – a i on sam – to doskonały przykład na to, że kobietę można uwieść nie tylko wyglądem, ale być może przede wszystkim intelektem.
Australijski laureat Oscara też nigdy nie był przystojniakiem. Nie przeszkodziło mu to jednak zagrać uwodzicielskiego rozpustnika, Markiza de Sade. Pomogła natomiast z pewnością w zdobyciu roli kapitana Barbarossy w Piratach z Karaibów. Jego charakterystyczna, plastyczna twarz pozwala mu na budowanie bardzo różnych postaci, a każda z nich to świetna kreacja. I choć najczęściej Rush grywa role drugoplanowe, często zapada w pamięć bardziej od głównych bohaterów.
Reilly to znakomity aktor drugoplanowy, o którym jednak mało się pisze. Czyżby właśnie ze względu na mało atrakcyjny wygląd? Nie ma wyglądu amanta, więc często gra poczciwych mężczyzn albo naiwnych mężów. Sprawdza się też w rolach komediowych, jest cenionym komikiem. Talentu nie można mu odmówić, a ten rekompensuje niedostatki jego urody. Wystarczy obejrzeć Musimy porozmawiać o Kevinie czy Rzeź.
Nie oszukujmy się. Depardieu to jeden z największych brzydali show biznesu. Największych, także w sensie dosłownym. Aktor roztył się okropnie i dziś naprawdę przypomina Obelixa, którego niegdyś brawurowo zagrał. Podobnie jak większość aktorów o charakterystycznym wyglądzie, Depardieu nigdy nie był szczególnie atrakcyjny, ale w młodości wyglądał nienajgorzej. Jego bohaterowie często byli bardzo sympatyczni, więc mimo nieco odpychającej aparycji, aktora dobrze oglądało się na ekranie. Dziś trudniej na niego patrzeć, także za sprawą przekonań politycznych.
Człowiek z blizną. Jego wygląd jest tak charakterystyczny, że, chcąc nie chcąc, narzuca mu jego emploi. Zbrojewicz najczęściej gra postaci, które mają budzić respekt – agentów, strażników, policjantów. Nie wspominając oczywiście o rolach gangsterów. Dopiero w Chłopaki nie płaczą, udało mu się zerwać z wizerunkiem typowego „złego”. W tym filmie też grał bandziora, ale bandziora zabawnego. Mimo wszystko, mimo kilku wyjątków w filmografii (ostatnio Płynące wieżowce), Zbrojewicz to doskonały przykład tego, że tak charakterystyczny wygląd jak w jego wypadku niestety (lub stety) zazwyczaj niesie za sobą powtarzalność ról.
Janusz
Chabior jak dla mnie ma wygląd Draculi. Chyba to samo musiał dostrzec Juliusz
Machulski, który zatrudnił go w roli wampira w Kołysance. Chabior gra jednak
bardzo zróżnicowane role, zarówno zbirów i dziwaków, jak i całkiem normalnych
ludzi. Z dobrą charakteryzacją jego plastyczna twarz „sprzeda” wszystko, a
dokładając do tego jego wrodzoną charyzmę – trudno go nie zauważyć nawet w roli
epizodycznej. Chabiora ogromnie cenię i żałuję, że przeważnie występuje na
drugim planie i nie jest tak doceniany jak Dorociński czy Więckiewicz, którym
bynajmniej nie ustępuje zdolnościami aktorskimi.
To
już koniec listy, która z założenia miała mieć 10 pozycji. Ale brzydkich
aktorów jest znacznie więcej, o czym wszyscy doskonale wiemy. Przy czym,
należałoby zaznaczyć, że o gustach się nie dyskutuje, więc zrozumiem wszelkie
protesty przeciwko moim wyborom ;) A wkrótce przygotuje podobną listę na temat
aktorek. To jednak dużo trudniejsze wyzywanie.
Fajny post, akurat skończyłam "Zakazana Imperium" ;) Zastanawiałam się kogo dorzucić do listy i przyszedł i do głowy tylko Jack Nicholson.
OdpowiedzUsuńNooo, Jack Nicholson mógłby się tu znaleźć, do pięknych nigdy nie należał ;)
UsuńMichael Shannon na tych zdjęciach wygląda całkiem nieźle, ale wygoogle'owałam go i faktycznie pasuje do tego zestawienia, choć odrobinę mniej niż reszta kolegów. To chyba faktycznie zasługa tego spojrzenia ;)
OdpowiedzUsuńMickey Rourke istotnie kiedyś był całkiem przystojny. Szkoda, że życie tak go zniszczyło...
Nie mogłam się oprzeć, żeby dać właśnie te zdjęcia Shannona. Bo faktycznie wygląda tu całkiem całkiem. A nawet całkiem sporo ma takich niezłych zdjęć. U niego te ostre rysy twarzy trochę przerażają ;)
UsuńReilly zaśpiewał kiedyś swietna piosenkę Mr Cellophane w Chicago; to idealnie do niego pasowało i stanowiło kwintesencje jego niepozornego wygladu. Cause you look right through me, walk by me, and never now i'm there. Swietne wykonanie, idealnie dobrany aktor to jeden z lepszych utworow w tym filmie.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie pamiętam tego występu z Chicago, średnio w ogóle pamiętam jego rolę. Chyba grał męża R. Zellweger? Ale faktycznie, tekst pasuje do jego osoby ;)
UsuńNa tym polega jego problem, że się go nie pamieta :) Tak grał męża Roxy/Renne. Grał też innego męża w Godzinach, to musiałam sprawdzić, bo łatwo go zapomniec. A piosenka to 1 z moich ulubionych z filmu Chicago.
UsuńFaktycznie grał w Godzinach, chyba męża Laury Brown. Piosenkę sprawdziłam, ale wyrwana z kontekstu jakoś mnie nie porwała.
UsuńShannon i Rush mają w sobie to coś, co sprawia, że w ogóle nie widzę ich "urody". Fajni są na swój sposób. :D
OdpowiedzUsuńRourke faktycznie wygląda teraz koszmarnie, a Steve Buscemi zawsze należał do moich ulubieńców, więc wszystko mi jedno jak wygląda. Na mojej liście znalazłby się... Ryan Gosling. Szalenie mi się ten aktor nie podoba, ale to już czysto subiektywny wybór, za który można dostać po uszach. ;)
Ryan Gosling - też o nim pomyślałam ;) Kilka razy próbowałam znaleźć w jego twarzy, coś atrakcyjnego, niestety bezskutecznie.
UsuńHej, to nie jest tak, że ja patrzę na tych panów przez pryzmat ich urody ;) Uważam że wszyscy są znakomitymi aktorami i ich wygląd w niczym mi nie przeszkadza, a wręcz sobie go cenię, bo jest charakterystyczny.
UsuńO, nie! Będę obrończynią Goslinga ;> Może nie jest stuprocentowym przystojniakiem, ale tacy właśnie u mnie nie mają szans ;D Jednak Gosling ma coś w sobie. No ale wiadomo - rzecz gustu ;) Klaudyna - coś atrakcyjnego w jego twarzy to uśmiech i oczy ;)
Ja to za każdym razem, kiedy słyszę od koleżanek o nowym, jak przekonują, przystojniaku, sprawdzam i umieram z przerażenia. Serio, jak odmienne bywają gusta! Dla mnie np. Benedict Cumberbatch wygląda tak, że gdybym go zobaczyła na ulicy, zadzwoniłabym do gazety z informacją o inwazji kosmitów. ;) A na widok Malkovicha czy Fassbendera uciekłabym ze strachu.
OdpowiedzUsuńOoo, to prawda. też nie rozumiem co kobiety widzą w Cumberbatchu. Jaki on był okropny w "The Parade's End". Jednak ratuje go uśmiech i oczy.
UsuńMalkovich też piękny nie jest, za to z Fassbenderem się nie zgodzę ;)
Benedict Cumberbatch, Ron Perlman, Hugo Weaving, a z polskich Krzysztof Kiersznowski. Te bym umieściła na mojej liście. Brzydcy faceci są bardzo charyzmatyczni i z reguły dobrze grają :) Lista aktorek? Ja bym nie miała problemu z wybraniem ;)
OdpowiedzUsuńRon Perlman też miał być na tej liście, ale się nie zmieścił ;) Weaving nawet nie przyszedł mi na myśl, mało znam tego aktora. Z Kiersznowskim też się zgodzę.
UsuńTen wpis o aktorach miałam od dawna w głowie, za to nad aktorkami muszę trochę pomyśleć. też sądzę, że dziesięć wybiorę bez trudu ;)
Dla mnie najlepszy w tej kategorii jest Danny Trejo :D
OdpowiedzUsuńWidzisz, wybierałam aktorów, którzy są brzydcy, ale utalentowani. Nie wiem czy tak jest z Trejo bo chyba nie widziałam z nim żadnego filmu.
UsuńEee widziałaś, widziałaś. Każdy widział jakiś film z Trejo :) On już ma prawie 300 filmów na koncie.
UsuńLista świetna, choć nie umieściłabym aktorów, którzy zbrzydli w taki sposób jak Mickey Rourke (on chyba się boksował, potem operacje plastyczne itd.). Raczej wzięłabym pod uwagę tych, co po prostu nigdy nie byli specjalnie atrakcyjni w oczach innych. Jest ich wielu, przyszedł mi do głowy nieżyjący już Phillip Seymore Hoffmana - wyborny w każdej roli. Również Vincent Cassell, choć już nie tak świetny. Albo urokliwy w swojej brzydocie Mads Mikkelsen (choć moim zdaniem i tak przystojny), powalający Javier Bardem albo rozbrajający Woody Harrellson. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo i Klaus Kinski by się nadał.
UsuńSzczerze mówiąc, dopiero kiedy umieściłam Rourke'a na tej liście, odkryłam, że kiedyś był przystojny. No ale już na niej został i niech tak będzie. Że też zapomniałam o Mikkelsenie! Ale może to dlatego, że dla mnie też jest bardzo pociągający. Choć klasycznej urody to on nie ma ;) Bardem z kolei nie wydaje mi się być brzydalem, Harrelson też chyba przystojniejszy np. od takiego Buscemi. Wszystko jest względne, ale pewne jest że ta lista spokojnie mogłaby mieć ponad 20 miejsc ;)
UsuńKinski też brzydal;)
Hihi, są gusta i guściki. Tak naprawdę każda taka lista jest bardzo subiektywna. Dla mnie np. Fassbender i Cumberbatch są przystojni. Hmm... Bardem rzeczywiście potrafi być pociągający, ma w sobie coś intrygującego. Steve Buscemi też był całkiem, całkiem np. w "Reservoir dogs", może nie jakiś szalenie przystojny, ale ok. Teraz mi wpadł do głowy aktor drugiego i trzeciego planu - Vincent Schiavelli!
UsuńO właśnie Vincent Cassel to mój typ nr 1 - szalenie mi się podoba, a brzydal. Willema Defoe też bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńciekawa lista, przydałaby się taka lista odnośnie kobiet-aktorek
OdpowiedzUsuńNie ma brzydkich kobiet, tylko czasem wina brak :D
UsuńO proszę, dzięki za ten artykuł - w jakiś niepojęty sposób podniósł mnie na duchu. No bo wreszcie zrozumiałem, że nie jestem sam i powtarzam sobie, że http://www.sceneo.pl/gadajace-glowy/wlasciwie-inni/;). Miło wiedzieć, że nie jestem ostatnim pasztetem na planecie - a co więcej, część z nich może osiągnąć całkiem spory sukces
OdpowiedzUsuńSerce mnie boli, jak czytam Wasze wpisy o Benie C.;) A tak na poważnie, to właściwie większość moich kandydatur już padła, więc pozwolę sobie wymienić dwóch aktorów brytyjskich,pewnie trochę mniej znanych, a są to Eddie Marsan i Timothy Spall.
OdpowiedzUsuńNatomiast Shannona i Dafoe to ja się zwyczajnie boję :O Z tym drugim oglądałam krótkometrażówkę, w której jego bohater cierpiał na przypadłość powodującą, że ciągle się uśmiechał. To było przerażające :D