30.12.2014

Kulturalne podsumowanie roku 2014

Przyszła pora na kolejne roczne podsumowanie po mojemu. Dwa poprzednie znajdziecie tu i tu

W tym roku moje statystyki względem roku minionego trochę spadły, co spowodowane było zmianą trybu życia. 

Filmy

Zacznijmy od filmów. 113 filmów obejrzałam w tym roku po raz pierwszy (w obliczeniu tego oczywiście pomaga Filmweb), ale trzeba dodać filmy obejrzane ponownie, a tych mogło być ok. 15, więc razem obejrzałam ok. 130 filmów.

Żadnemu nie dałam oceny 10/10, ale za to na 9 zasłużyły:

Ona (słodko - gorzka diagnoza związków uczuciowych XXI wieku, takie filmy o miłości kocham)
Tylko kochankowie przeżyją (bardzo, bardzo ładny film - dosłownie)
Labirynt (jeden z najlepszych thrillerów ever - Davidzie Fincher, masz konkurencję!)
W kręgu miłości (absolutnie najbardziej poruszający film jaki widziałam od wielu, wielu lat)

Są to zdecydowanie te filmy, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Kliknijcie na tytuł, by przeczytać moją opinię o każdym z nich. 




9/10 dostała też klasyka - Matka Joanna od Aniołów i Terapia – krótkometrażówka Polańskiego nakręcona dla Prady, którą - jeśli jeszcze nie widzieliście - znajdziecie na YT. 

Cieszę się, że w tym roku obejrzałam dużo dobrych nowych polskich filmów (choć i kilka gorszych, które tu przemilczę) – Obietnicę, Miasto 44, Służby specjalne, Faceta (nie)potrzebnego od zaraz, Kamienie na szaniec, Jacka Stronga, JeziorakPanią z przedszkola i Idęoczywiście. Polskie kino idzie w dobrym kierunku i zachęcam, żebyście chodzili do kin właśnie na polskie filmy. Nowy rok przyniesie m.in. Hiszpankę, Ziarno prawdy czy Discopolo

Seriale:

Seriale, którym dałam szansę w tym roku i od razu wpisałam na listę ulubionych to Wikingowie i Orange is the new black. O obydwu napisałam nieco więcej w poście, który znajdziecie pod tym linkiem. O tym drugim miałam napisać nawet osobny post, jednak notka została przeze mnie porzucona i wciąż nie mogę się zabrać za jej dokończenie...


Argument za oglądaniem Wikingów
Wrażenie zrobił na mnie The Fall, spodobał mi się też Detektyw (jednak bez zachwytów,jak reszta świata) The Knick i Pozostawieni. Te trzy ostatnie to tegoroczne nowości, dość specyficzne i wymagające. Lżejsze, choć nie lekkie, jest The Affair, które zapowiadało się co prawda lepiej, ale i tak jest jednym z najlepszych debiutów, o czym mogą świadczyć nominacje do Złotych Globów. Z polskich seriali warto było dać szansę Watasze. Może nie jest to rewelacja (sporo krytyki na serial spadło), ale wciąga, intryguje i ciekawi, a strona techniczna i aktorstwo nie dają powodów do zgrzytów niezadowolenia.

Książki

Jeśli chodzi o książki, przeczytałam ich w tym roku ledwie 31, z czego ogromna większość to książki zrecenzowane dla Lubimy Czytać. Wynik słabiutki moim zdaniem, ale nie samym czytaniem przecież człowiek żyje. I w sumie powinnam się cieszyć, że mój świat nie musi się do niego ograniczać. Jednak z pewnością zbyt wiele czasu, który mogłabym poświęcić książkom, tracę na Internet. Ale przecież Wasze blogi też są ważne i same się nie przejrzą ;) 

Z książek, które w tym roku przeczytałam bodaj największe wrażenie zrobiła na mnie Ta chwila Douglasa Kennedy'ego. Niesamowicie wciągająca opowieść o miłości w podzielonym murem Berlinie. Z tegorocznych premier polecam też W domu innego Rhidiana Brooka. Ta powieść o powojennych czasach prawdopodobnie doczeka się ekranizacja, warto więc przyjrzeć się jej już teraz.   

Konieczne kłamstwa Ewy Stachniak to z kolei książka, o której mogliście nie słyszeć, jednak ogromnie Was zachęca do jej przeczytania. Piękna powieść o miłości z historią w tle, skłaniająca do refleksji, poruszająca i wzruszająca. Niepozorne arcydzieło. Tak się złożyło, że wszystkie książki, które chcę w tym wpisie wyróżnić mają w tle żywą historię, odnoszą się do wojen, kryzysów, przewrotów. Tłem Pod osłoną nocy Sarah Waters jest II wojna światowa. Historia skomplikowanych związków uczuciowych kilku znajomych osób opowiedziana jest z różnych perspektyw i ukazana przez retrospektywę. Waters uwiodła mnie swoim stylem i obiecuję sobie, że w tym roku sięgnę po jej inną książkę. 

I cóż, tak wygląda moje szybkie i krótkie podsumowanie. Jak przystało na przedostatni dzień roku, życzę Wam, aby 2015 rok obfitował w wiele kulturowych przeżyć i odkryć. Wielu wciągających książek i mnóstwa dobrych filmów Wam i sobie życzę :)

PS. Muzyczne odkrycia przemilczałam, bo zauważyłam, że muzyczne wpisy jakoś nie cieszą się zainteresowaniem ;) 

25.12.2014

Do poczytania, do posłuchania, do obejrzenia - cz. III, świąteczna ;)

Nie udało mi się zrobić tego posta wcześniej, ale w końcu jeszcze przez kilkadziesiąt godzin mamy Święta. Pozostając więc w ich klimacie, mam dla Was kilka wartych obejrzenia filmów wideo.

Jeśli jesteście fanami Downton Abbey, to wiecie, że dziś swoją premierę będzie mieć odcinek specjalny. Świąteczny, a jakże. Póki co jednak możemy obejrzeć parodię serialu przygotowaną specjalnie na akcję charytatywną Text Santa. W tym specjalnym epizodzie występuje George Clooney, którego marzeniem – podobno – był właśnie występ w tym kultowym już w Stanach serialu. Muszę przyznać, że wyszło bardzo zabawnie.





Święta Bożego Narodzenia to taki okres, kiedy sklepy i wielkie firmy przygotowują specjalne reklamy utrzymane w gwiazdkowym klimacie. Nie ma się jednak co oszukiwać: my z naszymi reklamami możemy się schować przy Brytyjczykach czy Amerykanach. Wybrałam kilka reklam, które po pierwsze są realizacyjnymi perełkami, a po drugie pozwalają poczuć magię tych Świąt.

Z przymrużeniem oka – reklama marki Kate Spade, z Anną Kendrick.



Piękną reklamę przygotowała marka Burberry. Jej gwiazdą jest syn Davida i Victorii Beckhamów, Romeo. Swoją drogą doszłam do wniosku, że chciałabym kiedyś dostać w prezencie szalik w tę charakterystyczną kratę…



Piękna piosenka, czarujące – dosłownie! – wróżki i dużo magii – to przepis na świąteczną reklamę Marks and Spencer. Jest lekko i zabawnie, czyli tak jak trzeba.



Na koniec piosenka, którą zna każdy. Do they know it’s Christmas wersja 2014. Śpiewają m.in. Jessie Ware, Ellie Goulding, Chris Martin, Bono, Seal czy Ed Sheeran. Nad wszystkim czuwa oczywiście Bob Geldof.




A ja tymczasem życzę Wam udanych Świąt i obiecuję wrócić niebawem z wpisami podsumowującymi czytelniczy i filmowy rok 2014.