5.03.2013

Wciąż od nowa (D. Keaton, Bukowy Las, 2012)


                                Annie Hall wspomina



Któż nie zna Annie Hall, czołowej neurotyczki kina, której wygląd i sposób bycia niezmiennie od przeszło 35 lat zachwycają nowych widzów. Kto choć raz widział film „Annie Hall”, ten na zawsze zapamięta aktorkę Diane Keaton jako wesołą, rozchwianą emocjonalnie, dziwnie ubraną dziewczyną spotykającą się z Woodym Allenem. Dziś Annie Hall dobiega siedemdziesiątki i jak to w show biznesie bywa, spisuje swoje wspomnienia. Robi to jednak bardzo niebanalnie, ciekawie i bez udziału ghost-writerów.

Autobiografia Diane Keaton to rzecz bardzo intymna. Aktorka pisać zaczęła w 2008 roku, po śmierci matki, długotrwale chorującej na Alzheimera. Matka, kobieta o artystycznej duszy, ale uziemiona w domu, z czwórką dzieci i mężem, wypełniała swoje życie prowadzeniem dzienników, robieniem kolaży i fotografowaniem. Diane Keaton przejrzała osiemdziesiąt pięć pamiętników matki i dziesiątki listów, które ta gromadziła, i znalazła w nich inspirację, by samej zacząć pisać. „Wciąż od nowa” to powrót do przeszłości, tak odległej jak dzieciństwo jej matki. Początek książki to przede wszystkim opowiadanie o Dorothy Keaton, której obraz zyskujemy dzięki zacytowanym zapiskom. Ta część nuży, może dlatego, że są to wspomnienia niezwykle osobiste i czułe, na temat osoby nam kompletnie nieznanej i snute jakby na marginesie właściwej opowieści. Jednak wkrótce autorka nabiera rozpędu i zaczyna opisywać swoją drogę do kariery.

Rytm książki wyznaczają przełomowe momenty w jej życiu: najważniejsze związki – z Allenem, Beattym i Pacino, przełomowe role – z „Ojcem chrzestnym” i „Annie Hall” na czele, a potem bulimia (o której pisze otwarcie i zabawnie), śmierć ojca, choroba matki i adopcja dzieci. Keaton pisze o sobie, co dość rzadkie w przypadku biografii gwiazd, przede wszystkim jako o osobie, a nie aktorce. Sama zresztą uważa, że karierę zrobiła zupełnie przy okazji, zrządzeniem losu a nie wielką determinacją. Nie poświęca wiele miejsca swoim rolom, skupia się bardziej na całej związanej z nimi otoczce – nowych miłościach i tym, jak odbierane były przez jej matkę, która zbierała wszelkie materiały prasowe poświęcone córce i robiła z nich kolaże. Często w jej wspomnieniach pojawiają się bezcenne dla miłośników kina anegdoty, z Audrey Hepburn, Marlonem Brando czy Woody’m Allenem na czele. Allen i Keaton byli znaną parą, o której związku wspomina się do dzisiaj przy okazji każdego seansu „Annie Hall”. Książka rozwiewa wiele wątpliwości, jak to naprawdę było z przeniesieniem na ekran ich prawdziwego życia i odpowiada na pytanie, ile Diane Keaton jest w Annie Hall. Aktorka odsłania tez kulisy swojej relacji Allenem, którego jak przyznaje, nadal kocha. Gratką są zwłaszcza listy do Diane pisane przez reżysera.

No dobrze, ale pewnie nadal zastanawiacie się, co takiego niebanalnego jest w tej książce. Otóż to ksiązka pisana tak naprawdę dwoma życiorysami. Aktorka oddała w niej piękny hołd swojej matce, którą w ten sposób chciała także lepiej poznać, zrozumieć. Chciała w niej też, jak przyznaje, wyjaśnić fenomen miłości, ale odkryła, że „nie można rozwikłać tajemnicy miłości w żaden inny sposób, niż czując jak przypływa i odpływa […]”. Żeglując od Wtedy do Teraz po morzu wspomnień, własnych i matki, Keaton próbuje – najogólniej i zbyt górnolotnie mówiąc - wyjaśnić sens życia. Jej książka to przede wszystkim rozważania o stracie, ale nie zdominowane przez smutek i żal, lecz dające nadzieję i wiarę, że warto żyć dla innych ludzi. Aktorka, która adoptowała pierwsze dziecko w wieku 50 lat, daje swoimi wspomnieniami motywację do działania i zaraża optymizmem.

Cieszyć może, że Diane Keaton opisując swoje życie nie popadła w banał. Pomysł na oddanie głosu matce okazał się trafiony. Niektóre zapiski Doroty Hall są przejmujące, jak tylko mogą być przejmujące zapiski nieco osamotnionej pani domu z lat 60. Opisana w książce relacja na linii matka – córka czyni z tej książki jedną z najciekawszych pozycji poświęconych macierzyństwu. Z pewnością Doroty Hall byłaby córce za tę książkę wdzięczna.

Moja ocena: 6+/10

Recenzja została opublikowana w serwisie Lubimy Czytać

2 komentarze:

  1. Ciekawe - Diane Keaton zawsze kojarzyła mi się z ciepłą i sympatyczną osobą tak jak większość postaci, które gra. Lubię biografię. Widzę, że ten czytasz słownik wiedzy o filmie - ja już skończyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dołączyłam do Twojego bloga bo rozśmieszyło mnie zdanie w Twoim opisie cytuję: "Nie ma litości dla ludzi, którzy piszą Deep zamiast Depp" ;)) również nie rozumiem jak można tak pisać!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawiasz po sobie ślad, bo to daje mi motywację do pisania. Fajnie jest mieć świadomość, że moje słowa nie trafiają w próżnię. Każdy komentarz czytam z uwagą, choć nie na każdy odpisuję. Nie widzę sensu w odpisywaniu dla samej zasady, kiedy nie mam nic do dodania. Mam nadzieję, że to rozumiesz.