28.02.2013

Mad Men (AMC, 2007 - ?)

Mad Men ma bardzo dobre kampanie
reklamowe, w tym plakaty, co nie dziwi
bo w końcu to serial o świecie reklamy

Miałam przygotowaną długą notkę o Mad Men. Stwierdziłam jednak, że w ogóle nie nadaje się ona do czytania i co ważniejsze  - w ogóle nie wynika z niej, czemu ten serial jest tak świetny jak jest. Może to dlatego, że o Mad Men już wszystko zostało napisane i ja ze swoimi uwagami nie jestem jakoś szczególnie oryginalna. Ale o serialu chcę napisać, bo to jedna z lepszych rzeczy, które odkryłam w popkulturze. Dlatego postanowiłam postawić na bardziej przejrzystą i milszą w lekturze formę  wyliczeń.

Ja dla siebie odkryłam Mad Men późno, bo po piątym wyemitowanym w Stanach sezonie (w Polsce o emisję pokusiła się na razie TVP Kultura, ale to zaledwie jeden czy dwa sezony dopiero). Na oglądaniu Mad Men zeszła mi końcówka ubiegłego roku. I  właściwie dobrze, że tyle czekałam, bo mogłam się delektować 65 odcinkami obejrzanymi niemal pod rząd. A w przypadku tego serialu, wyczekiwanie tydzień na kolejny odcinek to muszą być prawdziwe katusze. Zastanawiałam się w trakcie oglądania, co takiego jest w tym serialu, że miliony ludzi na całym świecie z miejsca go pokochały. I do jakich doszłam wniosków?


Serial z zacięciem socjologicznym. Przede wszystkim, muszę powiedzieć, że Mad Men to dla mnie Six Feet Under 40 lat wcześniej. Ten sam ciężar gatunkowy (słodko-gorzka mieszanka tragedii i komedii), to samo znakomite aktorstwo, ten sam rozmach realizacyjny, podobna problematyka, równie duży nacisk położony na psychologię postaci. Mad Men to opowieść o świecie reklamy, pracownikach robiących karierę w rządzonej brutalnymi prawami korporacji. Ta praca ma na nich ogromny wpływ i determinuje ich życie. Te dwie sfery – zawodowa i prywatna nie dają się w ich życiu oddzielić. Don, Roger, Pete, Peggy, Joan, Harry, Lane, Paul i inni, poza pracą uwikłani są jednak w różne niekomfortowe sytuacje. To ludzie z krwi i kości. Przede wszystkim każdy z nich poszukuje tego czegoś, pierwiastka szczęścia, który sprawi, że ich życie będzie lepsze. Szukają go w alkoholu, w pozamałżeńskich związkach, w narkotykach, w niezobowiązującym seksie, w luksusowych przedmiotach… Ale dla każdego tym czymś okazuje się być ostatecznie praca. Praca w agencji to ich pasja. Mad Men jest dla mnie m.in. serialem o pasji właśnie. Poza tym, jest to serial, w którym łatwo odnaleźć odbicie większości problemów i rozterek, jakie w ciągu całego życia targają człowiekiem. Świetnie, że scenarzyści nie omijają najmłodszych bohaterów (w kolejnych sezonach mamy okazję podglądać dorastanie Sally Draper). Nawet jeśli podejmowane tematy nie dotyczą nas bezpośrednio, z większością z nich możemy się spotkać w naszym otoczeniu. Z socjologicznego punktu widzenia, Mad Men ma więc wartość nieocenioną.



Burzliwe lata 60. Nie dziwi, że Mad Men jest ukochanym serialem Amerykanów. Ci jak wiadomo, czuli są na produkcje mówiące o ich historii, a Mad Men realia lat 60. oddaje z pieczołowitą wręcz dokładnością. Serial podejmuje problemy tamtych czasów, wiele miejsca poświęcając obowiązującym wówczas konwenansom, a także przygląda się ówczesnej sytuacji kobiet („szklany sufit” to tylko jeden z nich). W tle pojawia się kadencja Kennedy’ego zakończona jego zabójstwem, wojna w Wietnamie, zimna wojna, ruch hippisowski, LSD i marihuana, sekta Hare Kriszna,  lot na Księżyc czy nawet śmierć Marilyn Monroe.  Scenarzyści nie zapominają też o tematach trudnych takich jak aborcja, antykoncepcja, czy dojrzewanie seksualne dzieci, które to tematy były wówczas bardziej drażliwe niż dziś.

Filmowy sposób realizacji. Oczywiście ducha ówczesnych czasów oddają najlepiej scenografia dopracowana w każdym szczególe oraz oszałamiające kostiumy i charakteryzacja. Mad Men jest serialem, na który z pewnością nikt nie szczędzi środków, bo wizualnie to bodaj jeden z najlepszych seriali, jakie miałam okazję oglądać (o modzie w Mad Men i o modzie na retro, zainspirowanej przez niego, z pewnością powstanie osobny wpis). Nie tylko za sprawą wyglądu bohaterów czy pomieszczeń, ale też z uwagi na znakomite kadrowanie i zdjęcia. Serial ten kręcony jest jak film, i to film dla wymagającego widza. Długie sceny, które nie kończą się tam, gdzie ewidentnie wydawałoby się to prawdopodobne, płynne przejścia montażowe (najbardziej charakterystyczne chyba z otwieraniem drzwi i przechodzeniem przez nie – trudno na to nie zwrócić uwagi), częste sceny zbiorowe, dynamiczne dialogi – to wszystko sprawia, że Mad Men to zdecydowanie coś więcej niż serial.


Don Draper. Mad Men zagrany jest wręcz koncertowo. W obsadzie nie ma właściwie słabych punktów, drugi, a nawet trzeci, plan radzi sobie równie dobrze, co pierwszy. Bryluje oczywiście Jon Hamm w roli głównego bohatera, chorobliwie ambitnego kobieciarza, Dona Drapera. Don jest kwintesencją tego serialu. Choć to typ człowieka, którego generalnie nie powinno się lubić – w końcu wiemy o nim, że nagminnie zdradza żonę, jest typowym kobieciarzem, dla współpracowników często jest opryskliwy, nurza się w alkoholu i oparach tytoniu (jak większość bohaterów, co tylko dodaje serialowi klimatu dekadencji) i do tego nawet nie jest tym, za kogo się podaje. Ale Hamm gra go tak, że nie sposób go nie kochać (przekonałam się nawet do jego wyglądu, a początkowo nie wydawał mi się zbyt przystojny; jednak Draper to taki typ, który jak najbardziej ma prawo pociągać kobiety) i mu nie współczuć. Aktor potrafi oddać wszystkie emocje swojego bohatera, przeskakiwać od wybuchów agresji czy przemów pełnych ekspresji (jego prezentacje przed klientami są genialne), do chwil, w których jego bohater jawi się jako człowiek złamany lub zrezygnowany. Draper z wszystkimi swoimi słabościami jest szalenie interesującą, złożoną postacią, jedną z najbarwniejszych jakie zrodziła nam telewizja. To z jednej strony everyman, z drugiej postać o niepowtarzalnej biografii. Typ bogartowski – chłodny, zamknięty w sobie, ukrywający emocje o twarzy zmęczonej życiem, ze szklaneczką whisky w jednej dłoni, papierosem w drugiej. Za takimi bohaterami tęsknimy, takich bohaterów kochamy (patrz: Dr House).



Sposób prowadzenia narracji. Każdy z bohaterów jest na swój sposób ciekawy i, co szczególnie warte podkreślenia, każdy nas interesuje. Bohaterowie nas po prostu obchodzą. A to dlatego, że z odcinka na odcinek, z sezonu na sezon, psychologia poszczególnych postaci jest coraz bardziej pogłębiana. W trzynastu odcinkach każdego sezonu tak udaje się pociągnąć wątki głównych bohaterów, że są oni dla nas wiarygodni. Każdy sezon to w zasadzie nowy rozdział w życiu bohaterów, mający swoje wątki przewodnie, z których każdy jest na koniec rozwiązany, co nie znaczy, że powraca echem w sezonie następnym. Jednak generalnie obowiązuje zasada: nowy sezon, nowe problemy.

Jedną z najciekawszych postaci, kwintesencją kobiety lat 60. jest dla mnie Betty
(plus : chcę mieć takie łóżko!)

Reklama. Mad Men to skarbnica wiedzy, jeśli chodzi o kulisy świata reklamy. Wszystkie kampanie pokazane w serialu naprawdę kiedyś były przeprowadzone, a Mad Men to rzeczywiste określenie na pracowników agencji reklamowych usytuowanych przy nowojorskiej Madison Avenue. Negocjacje nad wymyślaniem reklam, proces twórczy (wspomagany czasem używkami), prezentacje przed klientami - to zasadnicza część każdego odcinka serialu. Część być może nawet najciekawsza, bowiem obfitująca w burzliwe dialogi, ciekawe rozwiązania reklamowe, na które dziś patrzy się z nutką nostalgii, i nieoczekiwane zwroty akcji.

Kobiety. Pamiętajmy, że czasy Mad Men to okres, kiedy kobiety nie były traktowane poważnie. Ich rolą było zajmowanie się domem i uszczęśliwianie mężczyzn. za szczyt ich możliwości uznawano pracę sekretarki. Te, które „pchały się” na stanowiska zastrzeżone dla mężczyzn, miały pod górkę. Kobiety w Mad Men są szalenie interesujące i reprezentują zupełnie różne światy i podejście do życia. Peggy jest ambitna i chce robić karierę jako copywriterka , Joan wydaje się znać swoje miejsce w szeregu (szefowej sekretarek)i je akceptować, ale nie daje sobie przy tym w kaszę dmuchać, Betty ma dość bycia przykładną gospodynią domową i dekoracyjnym dodatkiem do swojego męża (jak większość żon w tamtych czasach), co skutkuje najpierw wizytami u psychiatry (bardzo modny wówczas sposób „leczenia” znudzonych żon), a Megan chce zostać aktorką, uważając, że ma prawo do samorealizacji. Każda z nich ma więc swoje pragnienia, które wiążą się jednak z poczuciem winy, że role dla nich zarezerwowane – matek i żon – nie wystarczająco je zadowalają. Trudno jest się przebić w świecie mężczyzn, a 50 lat temu było jeszcze trudniej, czego Mad Men jest doskonałym świadectwem. Nie mniej, z drugiej strony, kobiety w tym serialu to także męska opoka. Mówi się, że za każdym sukcesem mężczyzny stoi kobieta i spoglądając na serial w szerszym kontekście, trudno temu zaprzeczyć.

To zdjęcie promocyjne doskonale pokazuje, że granica między męskim a żeńskim,
w latach 60. była wyraźnie postawiona

O Mad Men można by pisać i pisać, ale najlepiej będzie go samemu zobaczyć. W kwietniu startuje nowy sezon, jest więc jeszcze trochę czasu, by nadrobić poprzednie, jeśli jeszcze nie znacie. Lepszego serialu chyba obecnie nie ma.

2 komentarze:

  1. Widziałam pierwszy odcinek pierwszego sezonu i był całkiem interesujący. Choć jak dla mnie najlepszym serialem i tak pozostanie "Gra o tron";>.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ten serial. Niedawno zaczęłam oglądać i jestem totalnie zauroczona. A postać Dona to mistrzostwo świata!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawiasz po sobie ślad, bo to daje mi motywację do pisania. Fajnie jest mieć świadomość, że moje słowa nie trafiają w próżnię. Każdy komentarz czytam z uwagą, choć nie na każdy odpisuję. Nie widzę sensu w odpisywaniu dla samej zasady, kiedy nie mam nic do dodania. Mam nadzieję, że to rozumiesz.