Na wstępie drobne ogłoszenie. Na Allegro wystawiłam kilka ciekawych książek, w stanie idealnym, po atrakcyjnych cenach. Może coś kogoś zainteresuje :) Listę książek znajdziecie pod tym linkiem. A teraz przejdźmy do recenzji biografii Ingrid Bergman, po lekturze której nabrałam ochoty, by obejrzeć kilka filmów z aktorką. Póki co - są w planach ;)
Zagraj to jeszcze raz, Ingrid!
Ze wszystkich knajp na całym świecie Ilsa Lund wchodzi pewnego dnia akurat do knajpy Ricka Blaine’a. Wciąż zakochana w dawnym kochanku prosi pianistę o zagranie piosenki, która kojarzy się jej z paryskim romansem z Rickiem – „As Time Goes By”. Mówi „Zagraj to Sam, przez wzgląd na dawne czasy. Zagraj to, Sam”. Ta kwestia wypowiadana w „Casablance” przez Ingrid Bergman zapewniłaby aktorce dożywotnie zapisanie się na kartach historii filmu i w pamięci widzów. Ale Bergman nie spoczęła na laurach, po oszałamiającym sukcesie, jaki stał się jej udziałem za sprawą roli w melodramacie wszechczasów. Lektura jej biografii pióra Charlotte Chandler jest najlepszą okazją, by się o tym przekonać.
Biografia ta mogłaby nosić tytuł „Ingrid Bergman. Własnymi słowami”. Autorka jedynie prowadzi nas przez kolejne etapy życia i kariery aktorki, oddając jej głos w najważniejszych momentach. Książka jest bowiem w dużej mierze zapisem wypowiedzi Ingrid, których udzieliła w długich rozmowach z Charlotte Chandler. Chandler nie jest już najmłodsza, co oznacza, że na przestrzeni swoich lat miała okazję poznać wiele nieżyjących osobistości świata filmu. Przyjaźniła się z George’m Cukorem, który poznał ją z wieloma gwiazdami, których życie potem miała okazję opisać. Tak było właśnie w przypadku Bergman, z którą spotykała się kilkukrotnie. Aktorkę opisują też inni: Alfred Hitchcock, z którym się przyjaźniła i zagrała w trzech jego filmach, wspomniany George Cukor, który obsadził ją w oscarowym „Gasnącym płomieniu”, Sidney Lumet, z którym zrobiła „Morderstwo w Orient Expressie”, czy partnerzy z planu, m.in. Cary Grant, Gregory Peck czy Liv Ulmann. Autorka zadała sobie wiele trudu, by dotrzeć do jak największej liczby osób, które pojawiły się na zawodowej drodze Bergman, a także po prostu korzystała z nadarzających się okazji, by kogoś o aktorkę zapytać. Oczywiście, rozmawiała także z jej najbliższymi, m.in. jednym z trzech mężów - Roberto Rossellinim i córkami z tego małżeństwa – Isabellą i Isottą. Wypowiedzi tych wszystkich osób dają obraz kobiety silnej, zdeterminowanej, a jednocześnie nieśmiałej i oddanej rodzinie.
Ingrid Bergman w książce Chandler poznajemy i jako aktorkę, i jako kobietę. W branży zyskała opinię pracowitej, w życiu odważnej. Mimo trzech Oscarów i czterech Złotych Globów nie przestała pracować nawet, gdy wykryto u niej nowotwór. Stanęła na deskach teatru nawet w dniu, w którym zmarł jej były, ale wciąż bliski mąż, Roberto Rossellini, wybitny włoski reżyser. Była człowiekiem, który nie poddaje się przeciwnościom losu, co doskonale znajduje odzwierciedlenie w jej życiorysie. Jeśli dla kogoś Ingrid jest wyłącznie piękną i smutną Ilsą z „Casablanki”, może być zaskoczony tym, jak wiele w życiu przeszła. Trzy nieudane małżeństwa, wielki skandal związany z jej romansem z Rossellinim w czasie gdy była jeszcze żoną innego, co za tym idzie - potępienie przez amerykański senat i nieformalna banicja ze Stanów Zjednoczonych, potem poważna choroba córki, a w końcu rak, który odebrał jej urodę, pewność siebie i ostatecznie życie. A do tego jeszcze dręczyły ją przez całe życie wyrzuty sumienia z powodu śmierci ciotki i wystąpienia w nazistowskim filmie propagandowym.
Media wiele lat kreowały wizerunek Bergman jako zimnej i wyrachowanej, robiącej karierę za pomocą łóżka. Książka Chandler ten wizerunek zdecydowanie ociepla, burzy ów mit „kobiety fatalnej”, stając się swego rodzaju laurką dla aktorki. Nie ma w tym jednak nic złego, bo liczne cytaty naprawdę sens tego hołdu uwiarygodniają. „Ingrid Bergman” jest fascynującą historią o niezłomnej kobiecie, która przy okazji była wybitną aktorką. Albo odwrotnie. Wiele o niej mówi i zachęca do odkrywania jej filmografii na nowo.
Media wiele lat kreowały wizerunek Bergman jako zimnej i wyrachowanej, robiącej karierę za pomocą łóżka. Książka Chandler ten wizerunek zdecydowanie ociepla, burzy ów mit „kobiety fatalnej”, stając się swego rodzaju laurką dla aktorki. Nie ma w tym jednak nic złego, bo liczne cytaty naprawdę sens tego hołdu uwiarygodniają. „Ingrid Bergman” jest fascynującą historią o niezłomnej kobiecie, która przy okazji była wybitną aktorką. Albo odwrotnie. Wiele o niej mówi i zachęca do odkrywania jej filmografii na nowo.
Moja ocena: 8/10
Recenzja została opublikowana na portalu Lubimy Czytać.
Uwielbiam biografie, szczególnie aktorek okresu powojennego.
OdpowiedzUsuńostatnio też właśnie złapałam się na tym, że bardzo dużo biografii czytam i właściwie interesują mnie one najbardziej. nawet jeśli danej osoby za dobrze nie znam.
UsuńJa mam mnóstwo zaległych filmów z Ingrid Bergman. Po obejrzeniu "Casablanki" trochę poczytałam o jej życiu. Była bardzo ciekawą osobą, wiec chętnie sięgnę po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńJa też widziałam chyba zaledwie 2 czy trzy z nią filmy. Ona nie grała raczej w wielu głośnych filmach, to pewnie dlatego.
Usuń