Trochę
spóźniona recenzja, bo wszyscy zdążyli się już o Jesteś Bogiem wypowiedzieć. Ale może uda mi się dorzucić coś
nowego. Ciekawe były okoliczności, w jakich oglądałam ten film. To było
najbardziej spontaniczne wyjście do kina, jakie zdarzyło mi się w życiu. Co
robić, kiedy już się zobaczy, że w największym toruńskim centrum handlowym są
sklepy, w których ceny przekraczają mój obecny majątek? Iść do kina. Na co? Za 10 minut grają Jesteś Bogiem, a przecież chcieliśmy to obejrzeć, więc może
to znak? Do kasy podeszłam z nadzieją, że będą wolne przynajmniej jakieś w
miarę atrakcyjne miejsca, wyobraźcie więc sobie jakie było moje zdumienie, gdy
okazało się, że sala jest pusta. Tego dnia wszyscy szli na premierę Skyfall. Z nutą wahania z mojej strony
zdecydowaliśmy kupić bilety. I nie żałujemy. Jesteś Bogiem to jeden z najbardziej poruszających filmów, jakie
ostatnio widziałam.
W
czasach świetności Paktofoniki byłam jeszcze w sumie dzieckiem, ale ta muzyka
docierała do mnie. Nie wiem nawet czy wtedy, czy dopiero później, kiedy po
śmierci Magika, twórczość zespołu, paradoksalnie, dostała drugie życie.
Nieważne. W każdym razie była dla mnie czymś interesującym, nigdy nie ciągnęło
mnie w stronę hip hopu, ale miałam wrażenie, że to cos więcej niż wulgarny rap,
jednak przeszłam obok niej obojętnie. Dopiero mój chłopak, którego muzyczne
korzenie sięgają do hip hopu, zaczął mi czasami puszczać Paktofonikę czy
Kaliber 44. Film chciałam obejrzeć nie dla wspomnień, nie dla muzyki, tylko
dlatego, żeby zobaczyć jak wyszło zmierzenie się z takim tematem, bo sądząc po
recenzjach krytyków – świetnie. Moje odczucia są trochę mieszane. Niewątpliwie
jest to dobry film, zastanawiam się, na ile jednak powszechny pozytywny odbiór
warunkowany jest samą historią, która nie da się ukryć, jest przejmująca. Magik
czyli Piotr Łuszcz, główny bohater filmu. popełnił samobójstwo w wieku 22 lat.
Był liderem ogromnie popularnej grupy, miał niezwykły talent do rymowania i
pisania tekstów. Tłumy spijały jego słowa z ust podczas koncertów. Ale on czuł
się niespełniony. Film pokazuje, że w tamtych czasach, na przełomie lat 90. i
dwutysięcznych, młodym wykonawcom było znacznie trudniej niż dziś. Sporo więc
było zmagań żeby nagrać płytę, znaleźć uczciwego menadżera, zdobyć porządny
sprzęt i cokolwiek zarobić. Ale w chłopakach z Paktofoniki była miłość do
muzyki i ona kierowała ich naprzód. Z tymże Magik był – z tego co zobaczyłam w
filmie – strasznie skomplikowaną osobą, która sama nie wie czego chce. Nie
polubiłam Magika, bo mimo że miał wszystko, ciągle był niezadowolony. Trochę
żałuję, że film nie wyjaśnia, skąd się wzięły jego problemy psychiczne. Moim
zdaniem jego przekleństwem okazał się perfekcjonizm. Z drugiej jednak strony, czy
ktokolwiek z jego otoczenia byłby w stanie powiedzieć, co siedziało w jego
głowie?
Jesteś Bogiem można roztrząsać na poziomie zgody z faktami i tak
robią zwłaszcza ci, którym nie da się wytłumaczyć, że film nie jest niczyją
biografią. Z tymi faktami jest w filmie różnie – podobno nie jest zachowana
chronologia prawdziwych wydarzeń i nie jest też np. prawdą, że Rahim i Fokus
kiedy poznali się z Magikiem, dopiero stawiali pierwsze kroki na scenie hip
hopowej. Dla mnie to jest pewien zgrzyt. Oczywiście, nie jest to dokument a
film fabularny, jednakże przekręcanie faktów nie robi dobrego wrażenia na
fanach zespołu, i wprowadza w błąd laików w tym temacie. Ale to w sumie
drobnostka, patrząc na całość filmu, który jest dla mnie jak najbardziej
wiarygodny. Realia czasów sprzed kilkunastu lat zostały dobrze oddane, język,
którym posługują się bohaterowie nie jest sztuczny (z wyjątkiem jednej sceny,
która prosi się o mocniejsze słownictwo), no a aktorstwo jest genialne. Marcin
Kowalczyk (Magik), Tomasz Schuchardt (Fokus) i Dawid Ogrodnik (Rahim) to
aktorzy jeszcze nie znani, ale świetnie rokujący. Wielki szacunek za to, że
sami nagrywali wokale do filmu, a patrząc na to, jak robili to muzycy
Paktofoniki, zwłaszcza Magik, musiało to być nie lada wyzwanie. Poza tym taki
casting był doskonałym wyborem z tego względu, że znane twarze w obsadzie
mogłyby „zabić” wiarygodność. Ale trzeba też dodać, że znakomicie wypadł
Arkadiusz Jakubik w roli menadżera chłopaków, Gustawa.
Czy
to jest film tylko dla słuchaczy hip hopu? Zdecydowanie nie. „Jesteś Bogiem” to
przede wszystkim historia o ludziach, o dążeniu do celu, o pasji, ambicji, o
braku zrozumienia. Widz bardzo się w tę historię angażuje podczas seansu. Choć
może wszystko zależy od wrażliwości, bo w Internecie nie brakuje przecież jego „hejterów”.
Jednak nie ma tu dłużyzn, zbędnych scen, a Magik w interpretacji Kowalczyka
jest tak przejmujący, że nie sposób myślami odpłynąć gdzieś daleko. Widz skupia
się totalnie na nim. Do tego hipnotyzująca muzyka Paktofoniki, z tekstami,
które tak wiele mówiły o jej twórcach. Naprawdę, mnie ten film porwał, wbił w
fotel i niemalże wycisnął z oczu łzy. I długo o nim myślałam po seansie, a
moich refleksji, jak widać, nie udało się ubrać w jakieś sensowne słowa.
Niemniej, nie dziwię się, że film jest chwalony, bo to mocne kino i przykład
dobrego filmowego rzemiosła. To jeden z tych obrazów, które nikogo nie
zostawiają obojętnym. Trzeba mieć względem niego jakieś stanowisko, bo inaczej
po prostu się nie da. Albo się ten film kupuje, albo nie. Warto zobaczyć, bo
takie filmy to u nas ciągle wyjątki.
Moja
ocena to 8/10.
Zgadzam się z tym, iż "Jesteś Bogiem" nie jest adresowany wyłącznie do osób słuchających rapu i siedzących w hip-hopowej kulturze. Co prawda, nie wyobrażam sobie życia bez polskiego rapu, ale na pewno poleciłam ten film także osobom zupełnie niezwiązanym z tego typu tematyką. Byłam w kinie, ale mam ochotę obejrzeć ten film ponownie.
OdpowiedzUsuńNie wybierałam się. I raczej nie wybiorę. Ale z przyjemnością - jak zwykle - zapoznałam się z Twoją opinią.
OdpowiedzUsuńwidziałam i również mi się podało, wszczególności te stricte hiphopowe sceny w klubach [ich pierwszy koncert i freestyle Magika]
OdpowiedzUsuńa najbardziej niespodziewane wyjście do kina? cóż, to miejsce od lat należy się Across the Universe, od momentu obejrzenia zwiastuna w piżamie do początku seansu [odejmując transport] minęło kilka minut ;)
O jaa! to dopiero spontan. Mam nadzieję, że nie żałowałaś? Ja bardzo lubię ten film.
Usuńu mnie też była recenzja tego filmu ale już jakiś czas temu :) zaraz po wyjściu z kina... na świeżo :) bardzo mi się podobał ten film, choć nigdy nie byłam fanką ani PFK ani całego hip-hopu i uważam, że była to jedna z najlepszych polskich produkcji :)
OdpowiedzUsuńGenialny !!
OdpowiedzUsuń