30.07.2014

W roli głównej: Piękne inaczej, czyli o brzydkich aktorkach

Uroda to nie wszystko. Trzeba mieć talent, żeby zostać uznaną aktorką. Bo w Hollywood jest cała masa brzydkich aktorek, które odniosły sukces. Oczywiście, pojęcie kobiecej urody jest jeszcze bardziej względne niż w przypadku urody męskiej. Wiele kobiet, które jedni określą jako brzydkie, inni uznają za kobiety o oryginalnej urodzie, które mają w sobie „to coś”. Dlatego na mojej liście nie ma na przykład Meryl Streep czy Tildy Swinton. Według mnie to kobiety o ciekawej, zjawiskowej urodzie, trudnej, wymagającej pewnej dozy zrozumienia, ale na pewno nie brzydkie. Jeszcze inna sprawa jest taka, że niekiedy uznajemy, że kobiety grube są z miejsca brzydkie. Nie zgadzam się z tym i dlatego na mojej liście nie ma Kathy Bates czy Leny Dunham. Jeśli im się dobrze przyjrzeć – ich twarze są naprawdę ładne. Przyznam jednak, że tym razem moja lista mogłaby być znacznie dłuższa. Wybrałam zatem 11 (nie mogłam zdecydować, którą z nich odrzucić, żeby była okrągła 10) aktorek, które zrobiły karierę, z powodzeniem występują w serialach i filmach, mimo, iż nie są klasycznymi pięknościami. I muszę przyznać, że to cieszy – cieszy, że na ekranie jest miejsce dla każdego. Strach pomyśleć, jak niskie byłoby poczucie wartości kobiet, gdyby w filmach występowały same piękności. Warto jednocześnie zauważyć, że w przeciwieństwie do mężczyzn, brzydkie aktorki nie są (najczęściej) zaszufladkowane do grania określonego typu ról.























Muzy Almodovara nie mogło tu zabraknąć. Słyszysz „brzydka aktorka”, myślisz „Rossy de Palma”. Nie muszę chyba pisać, co sprawia, że jest tak, a nie inaczej postrzegana. Długi, krzywy nos, wyłupiaste oczy, krzywe zęby, wysunięta szczęka – trochę tego za dużo, by mówić o zniewalającej urodzie. Stwórca ewidentnie poskąpił Hiszpance urody, ale to właśnie dzięki jej brakowi została ona odkryta przez Almodovara. Przy okazji stała się też modelką i muzą Jeana Paula Gaultier czy Christiana Louboutina.  


















Spelling mocno zbrzydła ostatnimi laty, zapewne za sprawą operacji plastycznych, jednak już za czasów swojego największego – a właściwie jedynego sukcesu w karierze – czyli roli w Beverly Hills 90210, była tą najbrzydszą bohaterką, choć kreowano na nią Andreę Zuckerberg, szarą myszkę w okularach. Spelling wielkiej kariery nie zrobiła (podobnie jak reszta obsady serialu), jednak nie dała o sobie zapomnieć, występując w reality show o własnym życiu i pisząc nikomu niepotrzebne poradniki i wspomnienia. Aktorką jest dziś żadną, powiedzmy więc, że to jedna z najbrzydszych celebrytek.














To wszechstronna i utalentowana aktorka. Często, gdy byłam mała, myliła mi się z Meryl Streep, jednak ta w przeszłości była naprawdę piękna, choć na swój, oryginalny sposób. Close nigdy nie była ładna, chyba jej ostre rysy twarzy na tym zaważyły. Pewnie dlatego najczęściej gra kobity silne, pewne siebie, demoniczne i nieustępliwe.
















Często czytam o niej, że jest piękną kobietą. Niestety, ja tego piękna nie widzę. Urodę Charlotte ewidentnie odziedziczyła po tacie. Ale trzeba przyznać, że jej oryginalna twarz idzie w parze z bogatą mimiką, która okazuje się przydatna w rolach, które gra. Nie dziwi też, że jako kobieta szczupła (żeby nie powiedzieć chuda) Gainsbourg jest muzą wielu projektantów i twarzą domów mody, a do tego nazywa się ją ikoną stylu.


















To akurat przykład brzydkiej aktorki, która stała się aktorką charakterystyczną – specjalistką od ról komediowych. Kobiety czarnoskóre w ogóle mają oryginalną urodę, więc na tej liście znalazłoby się pewnie miejsce jeszcze dla kilku innych czarnoskórych gwiazd ekranu. Goldberg, utożsamiana z komediami, osiągała sukcesy nie tylko w rolach komediowych, ale i dramatycznych. W końcu jej drugi występ na ekranie to Kolor purpury, za który zdobyła Złoty Glob. Goldberg można cenić także za jej dystans do siebie – który widać przede wszystkim w jej ubiorze, zwłaszcza na czerwonym dywanie. No i za to, że nigdy swojej urody nie próbowała poprawiać.
















Anjelica Huston od zawsze kojarzy mi się z czarownicą. Może dlatego, że nie brakuje ról wiedźm na jej koncie. Z czarnymi długimi włosami, bladą twarzą i ustami podkreślonymi czerwoną szminką bardzo do nich pasuje. Nigdy nie można jej było uznać za piękność, ale dziś Morticia Addams wygląda, niestety, naprawdę upiornie – co jest efektem licznych operacji plastycznych.
















Nie mogę przeboleć, że Lewis grała w Co gryzie Gilberta Grape’a Becky, która w książce była bardzo piękną dziewczyną. Bo Lewis w tym filmie wygląda koszmarnie. Zdecydowanie mało kobieco czy dziewczęco. Przy czym trzeba dodać, że obecnie – choć jest już po 40-tce – aktorka wygląda znacznie lepiej niż w młodości. Faktem jest, że służą jej długie włosy i prosta grzywka – takiej fryzury powinna się trzymać.















Uroda tej aktorki jest chyba bardzo względna – przyćpane oczy, mało sympatyczny wyraz twarzy, wąskie usta. Można powiedzieć, że ma w sobie coś pociągającego, intrygującego. Z drugiej strony – ma trochę urodę androgyniczną, lekko przypomina mężczyznę. Jest dobrą modelką – na wielu zdjęciach wygląda bardzo ciekawie właśnie za sprawą niecodziennej twarzy. Fotografowie i projektanci to w niej kochają. Sevigny mimo kontrowersyjnej urody jest ikoną stylu, nazywaną nawet następczynią Kate Moss. I podobno zawsze prosi o nieretuszowanie swoich zdjęć. W tym roku kończy 40 lat i trzeba przyznać, że mimo wszystko na swoje lata nie wygląda.

















O Felicity Huffman świat usłyszał tak naprawdę dopiero za sprawą Gotowych na wszystko. W serialu stworzyła świetną postać, ale przy okazji była też najmniej atrakcyjną „desperatką” (choć uroda Teri Thatcher też jest dyskusyjna). Uroda (i talent który ujrzał światło dzienne w serialu) predestynowała Hoffman do zagrania transseksualistki Bree w filmie Transamerica, za którą to rolę dostała nominację do Oscara i zgarnęła Zloty Glob. Warto zwrócić uwagę, że wraz z kolejnymi sezonami Gotowych na wszystko Huffman zaczęła wyglądać prywatnie coraz lepiej – za sprawą odpowiedniego makijażu i fryzury.














Aktorka komediowa, głównie telewizyjna, prowadząca własny talk – show. Może być Wam znana np. z Flinstone’ów, za których dostała co prawda Złotą Malinę (a także za dwa inne filmy z tego roku). Jest puszysta, ma dość wysokie czoło i raczej nic pociągającego w sobie. Nie brakuje jej za to poczucia humoru i dystansu do siebie i chyba te czynniki decydują, że cały czas funkcjonuje w show – biznesie.


















Bardzo sympatyczna, charyzmatyczna i utalentowana aktorka będąca ulubienicą braci CoenGra kobiety z charakterem. Nie wiedzieć czemu, jej bohaterki są często raczej mało kobiece – bez makijażu, poczochrane, mało pociągające, ale za to zabawne i ciepłe. Na postaci grane przez McDormand bardzo miło mi się patrzy i wygląd nie ma tu nic do rzeczy.


Przyznam, że tym razem nie brałam pod uwagę polskich aktorek. Ale u nas także nie brakuje takich, które sukces zawdzięczają jedynie talentowi i pracy. Jadwiga Jankowska – Cieślak, Jowita Budnik, Dorota Chotecka – to kilka nazwisk, które na szybko przychodzą mi do głowy. Jeśli chodzi o pozostałe aktorki zagraniczne, lista mogłaby się wydłużyć, ale to kwestia gustu. Dla jednych brzydka jest Scarlett Johannson, dla innych Jennifer Aniston, Renee Zellweger czy Uma Thurman. Fala hejtu za wygląd spływa na Sarę Jessicę Parker czy Lenę Dunham. Podzielone są opinie o Tildzie Swinton i Meryl Streep. Pięknościami nie są Emma Thompson, Edie Falco czy Kathy Segal. Ale pamiętajmy, że wygląd to nie wszystko. Mimo to, czekam na Wasze opinie.

15 komentarzy:

  1. A gdzie Sara Jessica Parker? :D
    A z naszych Jadwiga Jankowska-Cieślak, chociaż za młodu całkiem ładna była.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sary nie ma, bo z mojego punktu widzenia nie jest taka brzydka. Ten stereotyp, ta łatka "kobiety konia" jest bardzo krzywdzący dla niej. Jestem ciekawa co ona o tym myśli ;)

      Usuń
  2. Gdybym była aktorką, znalazłabym się w takim zestawieniu. Niestety, my-posiadaczki wad zgryzu mamy to do siebie, że zwracamy uwagę nie tym, co trzeba ;) Pocieszające jest jednak to, że nie tylko takie szaraczki się z tym mierzą, ale również i gwiazdy. Gwiazdy, które - tak jak piszesz - potrafiły z braku urody uczynić swój znak szczególny.

    Charlotte Gainsbourg jako jedyna nie pasuje mi do tego zestawienia, ale to faktycznie jest kwestia gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma ludzi idealnych. Ja też bym się mogła znaleźć w takim zestawieniu. Trochę mi nawet głupio, bo przecież sama pięknością żadną nie jestem, a tutaj oceniam tak krytycznie ;) To jest jednak naprawdę pocieszające, że wcale nie trzeba super wyglądać, żeby zrobić karierę. Ostatnio czytałam książkę Cameron Diaz, w której pisze, że na początku kariery miała straszny trądzik. A była modelką i stawiała pierwsze kroki jako aktorka!

      Usuń
  3. Juliette Lewis - czy ja wiem. Ma w sobie coś kobiecego i uwodzicielskiego na tyle, że kojarzę ją jako atrakcyjną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona ma taki styl rockowy, rock'n'rollowy, jest drapieżna i ten jej wygląd nawet do niej pasuje, ale dla mnie nie jest to kobiece.

      Usuń
  4. Juliette Lewis, a ja miałam ją za niezłą laskę, takie wrażenie zrobiła na mnie w filmie Dziwne dni z 1995 roku czyli niedługo po "Co gryzie GG". Większość z tych aktorek bardzo lubie. Ale gdy patrzę na Tori Spelling to zawsze sie dziwie jak ona mogla zostac aktorką - teraz wiem tatuś.

    Bardzo nie chciałam widziec Sary J. Parker w tym zestawieniu, bo w mlodosci i pierwszych sezonach "Sexu" czasami potrafila byc obledna (przy stosunkowo slabym makijazu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, Sarah JP w niektórych odcinkach Seksu... wygląda świetnie. Wiele u niej zależy od fryzury, makijażu itd. Powiedziałabym, że nie służą jej związane/upięte włosy. I w sumie każdy z nas tak ma, że raz wygląda lepiej, raz gorzej ;)

      Usuń
    2. Owszem, fryzura dla Sary to podstawa - ja sama oddałabym wiele za takie wlosy jak ma ona. W filmie pelnometrazowym na postawie serialu jest taka scena gdzie Carrie po zerwaniu z Bigiem jest zalamana i stoi sobie przed lustrem i wyglada fatalnie, adekwetnie do sytuacji - to pokazuje, ze ona ma dystans do siebie i wcale nie boi sie pokazac jak faktycznie wyglada zle.

      Usuń
  5. Nie umieściłabym na takiej liście Tori Spelling - żadna z niej aktorka, więc i o wyglądzie nie ma co wspominać ;) Whoopi Goldberg - dla mnie nigdy nie była brzydką kobietą. Według mnie ma twarz, która przyciąga. Podobnie Juliette Lewis.
    W moim prywatnym rankingu znalazłyby się jeszcze: Eva Green, Amanda Seyfried i Uma Thurman. Ich uroda w żaden sposób do mnie zauroczyła, choć aktorkami są b. dobrymi (może z wyjątkiem Seyfried). Takie są moje wymysły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby Spelling to nie aktorka, ale jednak cały czas gdzieś tam się kręci w tym celebryckim światku. No i jest tak brzydka, że od razu mi przyszła na myśl ;) Z Goldberg i Lewis nie mogę się zgodzić.
      Nigdy nie pomyślałabym, że ktoś może uznać Evę Green za brzydką! Według mnie jest seksowna i piękna. Uma Thurman ma urodę dyskusyjną, ale raczej jest dla mnie ładna. A Seyfried przeciętna, ale nie brzydka.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. fakt, że Charlotte nie należy do najładniejszych aktorek, ale dla mnie ma ona taką ciekawą twarz...

    OdpowiedzUsuń
  8. Zuckerman, a nie Zuckerberg

    OdpowiedzUsuń
  9. Gust to specyficzna sprawa osobiście nie uważam żeby młoda Torri Spelling była brzydka- nie miała może idealnych proporcji twarzy - ale na tym zdjęciu w żółtej bluzce to akurat wygląda rewelacyjnie. Potem owszem zgadzam się stała się bardzo brzydka.
    Co do Juliette Lewis to akurat w : Co gryzie GG; nie wyglądała źle- ma świetną cerę, gęste włosy, drobne rysy twarzy. Przecież kobiecość stylu to nie wyznacznik urody. Myślę, że gdybym znała dziewczynę o urodzie J.Lewis w realu to jej zazdrościłabym.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawiasz po sobie ślad, bo to daje mi motywację do pisania. Fajnie jest mieć świadomość, że moje słowa nie trafiają w próżnię. Każdy komentarz czytam z uwagą, choć nie na każdy odpisuję. Nie widzę sensu w odpisywaniu dla samej zasady, kiedy nie mam nic do dodania. Mam nadzieję, że to rozumiesz.