16.12.2013

Dwie spłukane dziewczyny (CBS, 2011 - )

Nie sądziłam, że porwie mnie serial komediowy, bo nigdy nie byłam ich fanką. Zaliczyłam jakieś polskie sitcomy, wiadomo, kto by ich nie znał. Ale nie oszalałam na punkcie The Big Bang Theory (obejrzałam pierwszy sezon), How I Met Your Mother nie oglądałam nigdy, podobnie – przyznaję ze wstydem – Przyjaciół. Dotrwałam do połowy drugiego sezonu New Girl, gdy stwierdziłam, że szkoda mojego czasu na te lekko absurdalne i często niesmaczne żarty (choć wiele w tym serialu lubiłam, a najbardziej Zooey Deschanel i jej styl, i chyba do niego wrócę). Do obejrzenia Dwóch spłukanych dziewczyn skłoniła mnie właściwie jedna recenzja, może nie będę pisać kogo, ale jest to młody krytyk, którego zdanie sobie wysoko cenię, bo w dużej mierze mamy podobny gust. On osadził serial gdzieś pomiędzy Dziewczynami a Seksem w wielkim mieście, pisząc, że wiele mówi on o współczesnych młodych kobietach. To mnie przekonało, a nie bez znaczenia były też dwa inne fakty: że serial jest o dziewczynach niezbyt zamożnych (choć to pojęcie biedy jest względne i wrócę do niego dalej) i że jest o…babeczkach ;) Bo babeczki kocham piec i jeść, a i zamożna nie jestem i jako freelanserce ciułającej grosz do grosza bliżej mi do Hanny Horwath czy właśnie do Max i Caroline niż do Carrie Bradshaw.

Max i Caroline pracują w restauracji (czy raczej knajpie) na Brooklynie, a dokładnie w Williamsburgu, jako kelnerki. Max pochodzi z biednej rodziny, wychowała się bez ojca, matka nieszczególnie się nią interesowała, a żeby się utrzymać dziewczyna pracuje teraz na dwa etaty: jako kelnerka i opiekunka do dzieci. Caroline to jej przeciwieństwo – córka milionera, której nigdy niczego nie brakowało, osierocona przez matkę, doskonale wykształcona. Jej życie sypie się jednak jak domek z kart, gdy ojciec trafia do więzienia za gigantyczne oszustwa finansowe. I tak Caroline, żeby się utrzymać, zatrudnia się w restauracji, w której pracuje Max. Ta podchodzi do niej z rezerwą, ale przygarnia ją pod swój dach. Dobór bohaterek oparty jest na sprawdzonej formule przeciwieństw. Max ma cięty język, jest impulsywna, ale jednocześnie nie wierzy w siebie. Caroline to natomiast pewna siebie, wygadana, ale jednocześnie dobrze ułożona, nieco egzaltowana dziewczyna przywykła do luksusów. Zderzenie tych dwóch osobowości sprawia, że w serialu nigdy nie jest nudno. Dziewczyny sobie wzajemnie dogryzają i często mają odmienne zdania, co przynosi wiele śmiechu, ale jednocześnie z odcinka na odcinek darzą się coraz większą sympatią.



To, co podoba mi się w scenariuszu najbardziej to fakt, że nie poprzestano wyłącznie na pokazaniu codziennych perypetii bohaterek, ale wprowadzono od razu motyw spajający kolejne odcinki, jakim jest zbieranie funduszy (250 tys. dolarów) na otwarcie własnego biznesu – firmy sprzedającej babeczki, w których wypieku specjalizuje się Max. Każdy odcinek kończy się planszą pokazującą aktualny stan konta dziewczyn. No a babeczki na ekranie zawsze prezentują się pysznie, a tu ich nie brakuje.

Dwie spłukane dziewczyny to jednak przede wszystkim prześmiewczy obraz współczesności. Dostaje się wszystkim: hipsterom, mniejszościom etnicznym, religijnym, celebrytom, bogaczom, a nawet Polakom… Nie będzie też przesadą nazwanie go satyrą na współczesny konsumpcyjny styl życia. Pretekstów do żartów nie brakuje, bo serial żyje bardzo w zgodzie z trendami. Wszystko co jest modne, wszystko o czym się mówi, nie przejdzie tu bez echa. Stąd liczne odniesienia do innych seriali, bohaterów pierwszych stron gazet czy po prostu do naszego funkcjonowania w mediach społecznościowych. Twórcy są bardzo czujni i nic nie umyka ich uwadze. Jeśli cenicie sobie w serialach (trafne) komentarze do bieżących wydarzeń, Dwie spłukane dziewczyny to serial dla was.


Dwie spłukane dziewczyny to 20 minut niezobowiązującej rozrywki, niegłupiej i mocno osadzonej w prawdziwych realiach. Jak wspomniałam i jak sugeruje tytuł, główne bohaterki klepią biedę – może nie skrajną (w końcu mieszkają w całkiem niezłym mieszkaniu), ale jednak biedę. Ubierają się w lumpeksach, zakupy robią na darmowe kupony z gazet, nie płacą podatków, zadłużają się. Z własnym biznesem też mają pod górkę. Łatwo można się więc z nimi utożsamić, bo ich problemy (w tym nieidealny wygląd), dylematy, marzenia są większości z nas bliskie. Przy czym to wszystko nie jest pokazane na serio, więc odpada silne zaangażowanie i przejęcie się ich losami do tego stopnia, by dołować siebie samych.

Na koniec to, co mnie przyciąga do tego serialu najbardziej – cięte riposty Max. Serial ten właściwie opiera się na cynicznej wymianie zdań między bohaterami, a ostatnie słowo zawsze należy właśnie do Max, dla której nie ma żadnych świętości. Kat Dennigs w tej roli jest genialna – choć mam wrażenie, że nie musi za wiele grać, bo tak ironiczna i zabawna jest z natury. Caroline grana przez Beth Behrs jest nie mniej temperamentna, choć bardziej ma talent do gagów niż niewyparzony język. Razem jednak tworzą zgrany duet, który świetnie się uzupełnia. Ktoś napisał, że Dwie spłukane dziewczyny to stand-up w formie serialu i trudno się z tym nie zgodzić. Zwłaszcza, że wielokrotnie mam wrażenie, jakby niektóre sceny były improwizowane – przez wyraz twarzy Dennigs i Behr, nie mogących się powstrzymać od śmiechu. Zwłaszcza ta druga często ma minę, jakby niesamowicie ją samą śmieszyło to, co właśnie się dzieje w danej scenie.


Poza głównymi bohaterkami, także reszta obsady jest niesamowicie zabawna. To ciekawa galeria postaci: zdziecinniały Koreańczyk Han, właściciel baru, w którym pracują Max i Caroline, któremu Max wytyka wciąż niski wzrost, obleśny Ukraińczyk Oleg, nieustannie myślący o seksie, czarnoskóry, dobrotliwy kasjer Earl i Sophie (znakomita Jennifer Coolidge) - rodowita Polka, jedna z tych kiczowatych, wyzywających pań po 40-tce, które zdarza nam się mijać na ulicy. I jak tu zaprzeczyć, że Brooklyn to kulturowy tygiel.

Nawet jeśli nie lubicie sitcomów – obejrzyjcie. Może przepadniecie tak jak ja. Sztuczny śmiech nie przeszkadza.


Moja ocena: 8/10 

3 komentarze:

  1. Ciekawa recenzja. Gdybym miala dostep do tego serialu pewnie bym obejrzala, niestety poki co nie mam. Ja w sumie tez nie przepadam za serialami komediowymi, ale jesli sa dobre to czemu nie ... Bawi mnie niesamowicie Teoria wielkiego podrywu i Seks w wlk miescie, chociaz ten ostatni to gatunkowo chyba komediodramat, mimo to genialny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Obejrzałam kilka pierwszych odcinków, ale porzuciłam na rzecz Homeland, który podobno nie miał takiej widowni jakiej się po nim spodziewano, a szkoda, bo to ciekawy serial. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też się wkręciłam w "Dwie spłukane dziewczyny", więc wiem dokładnie co czujesz! :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawiasz po sobie ślad, bo to daje mi motywację do pisania. Fajnie jest mieć świadomość, że moje słowa nie trafiają w próżnię. Każdy komentarz czytam z uwagą, choć nie na każdy odpisuję. Nie widzę sensu w odpisywaniu dla samej zasady, kiedy nie mam nic do dodania. Mam nadzieję, że to rozumiesz.