24.10.2013

Masters of Sex (Showtime, 2013 - )



Choć wyemitowano dopiero cztery odcinki Masters of Sex, tegoroczna premiera stacji Showtime już przez wielu widzów i krytyków została okrzyknięta nowością sezonu. Nic dziwnego, bo produkcja ma wszystko to, co przesądza o uwielbieniu widzów: doskonałe aktorstwo, znakomitą scenografię i interesujący scenariusz. A przy tym porusza najbardziej kontrowersyjny z tematów: seks.

Serial powstał na podstawie opartej na faktach książki na temat dr Williama Mastersa i Virginii Johnson, pary naukowców, którzy w latach 50 i 60 przeprowadzali rewolucyjne jak się potem okazało badania nad ludzką seksualnością dzięki którym dziś śmiało możemy mówić o takiej nauce jak seksuologia. W serialu poznajemy ich w momencie, gdy Masters, wybitny ginekolog, szuka nowej asystentki do gabinetu, a jednocześnie postanawia rozpocząć swoje wielkie doświadczenie – zbadać seks empirycznie. Jednym słowem, podłączyć ludzi do kabelków i przeróżnych urządzeń i mierzyć – tętno, aktywność mózgu czy bicie serca podczas stosunku czy masturbacji. Na ekranie oglądamy bardzo realistycznie odwzorowane badań, co skutkuje dużą ilością golizny. Jest miłość gejowska, są prostytutki. Nagość i seks są tu jednak bardziej niż uzasadnione. Mimo to, należy pogratulować odwagi producentom, którzy postanowili wziąć na warsztat ten właśnie temat. Prawdopodobnie wielu widzów o projekcie Mastersa i Johnson słyszy po raz pierwszy. Możliwość zobaczenia na własne oczy, czego dotyczył i jak przebiegał, jest naprawdę fascynująca. W końcu seksualność to kwestia, która dotyczy każdego z nas..

Być może jednak ta historia nie byłaby tak wciągająca, gdyby nie duet badaczy, a zarazem głównych bohaterów serialu. Zwłaszcza jeśli ktoś nie wie, jak potoczyły się ich losy w wyniku współpracy, może spodziewać się w serialu zaskoczeń. To para skrajnie różna: on jest służbistą, poważnym i szanowanym lekarzem, którego trudno rozbawić, ona pełną życia, bezpośrednią kobietą, rozwódką z dwójką dzieci. On do ich projektu wnosi podbudowę naukową, niewykształcona Johnson ma za zadanie jedynie zachęcać ludzi do poddawania się eksperymentom i zapisywać wyniki. Ale oczywiście tylko początkowo.



W role Mastersa i Johnson w serialu Showtime wcielają się Michael Sheen i Lizzy Caplan. Oboje wydają się stworzeni do swoich ról. Ona – naturalna, bezpretensjonalna, on zniuansowany, grający dużo mimiką. Ich bohaterowie nie są czarno – biali, pole do zaprezentowania swoich umiejętności mają więc duże. Serial nie skupia się tylko na projekcie badawczym pary, ale także na ich życiu prywatnym. A to jest mocno skomplikowane w obydwu wypadkach. Poza tym, w serialu na uwagę zasługuje też drugi plan, na którym wybijają się żona Mastersa czy młody doktor Ethan Haas.

Masters of Sex (swoją drogą, świetna gra słów) oprócz tego, że przedstawia kawałek historii, jest też świadectwem obyczajowości lat 50. Myślę, że każdy kto zachwycił się Mad Men właśnie z tego powodu – pokazania obyczajów, specyfiki czasów, a także i mody sprzed kilkudziesięciu lat, nie będzie się nudził oglądając Masters of Sex. Serial nie jest pozbawiony refleksji, podejmuje też wiele uniwersalnych tematów, a jednocześnie okraszony jest odrobiną humoru.


Odpowiednie rozłożenie akcentów, profesjonalizm aktorów i dbałość o detale sprawiają, że naprawdę ogląda się Masters of Sex z przyjemnością. Osobiście wróżę serialowi duży sukces (stacja Showtime zresztą chyba w niego wierzy, bo zamówiła już kolejny sezon) i zachęcam Was do dania mu szansy. Ja z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. 

5 komentarzy:

  1. Mam ten serial w planach, w sumie tak celowałem w ciemno, po kilku jednozdaniowych opiniach, ale teraz, po dłuższej recenzji, wiem, że warto :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie najciekawszy jest ten kontrast w postaciach. Jest wciągające, a ich wzajemne pożądanie, jak na razie pokazane tylko na jego przykładzie (w czwartym odcinku odsłuchiwania nagrania byłego męża Virginii o seksie z nią), Doktor Masters ma szanse stać się kolejnym bohaterem serialu, którym będzie się fascynował cały świat (po Doktorze Hausie i Mad Man).

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie obejrzałam te kilka wyprodukowanych odcinków i jestem oczarowana serialem. Niesamowite aktorstwo i ukazanie relacji między bohaterami + piękne wnętrza i stroje...
    I już nie mogę doczekać się nowego odcinka! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny serial. Trochę przewidywalnie zakończyłą się seria 1. Ładne charakteryzacja, dobra gra aktorska. Postacie idealnie pasują do tamtych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tytuł wcale nie sugerował tego, jak ten serial wygląda. Muszę go obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawiasz po sobie ślad, bo to daje mi motywację do pisania. Fajnie jest mieć świadomość, że moje słowa nie trafiają w próżnię. Każdy komentarz czytam z uwagą, choć nie na każdy odpisuję. Nie widzę sensu w odpisywaniu dla samej zasady, kiedy nie mam nic do dodania. Mam nadzieję, że to rozumiesz.