Właściwie
tytuł tego posta mógłby brzmieć "Inspiracje", bo będzie to jeden z
tych wyśmiewanych trochę przez nas, poważnych blogerów kulturalnych, post
składający się z samych zdjęć . Ostatnio nie mam zupełnie czasu na napisanie
czegoś na bloga, ale jednak nie chcę go tak haniebnie zaniedbywać. A że na
dysku mam zgromadzonych sporo zdjęć filmowych to może czas, żeby się w końcu na
coś przydały. Tym samym przed Wami minimalistyczna notka do patrzenia, a nie do
czytania. Ewentualnie, do wzdychania i wspominania. Sceny z filmów, które
kocham, lubię, cenię. Aha, podpisy pojawią się z czasem ;)
Też mi się takie posty zdarzyły ;) Nie pamiętam tej sceny z Małej Miss - to wtedy kiedy się cieszy na początku? Dla mnie jednak końcowa wymiata :D Długo śmiałam się na głos :)
OdpowiedzUsuńTak, ten kadr jest właśnie z tej sceny, gdy Olive się tak cieszy ;)
UsuńJest na co popatrzeć i co powspominać...
OdpowiedzUsuńTo tak. Audrey i jej zawód w momencie, w którym okazuje się, że nie ma już więcej alkoholu - bezcenne! :) "Melancholia" przeestetyzowanym filmem dla mnie jest. Wolę Triera z Dogmy95. Uhm. Mistrzowska scena po kąpieli Kevina! No i taniec Mii z Pulp Fiction.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, AS! :D
Ja tu widzę cztery z moich ulubionych filmów :) 'Wszystko gra', 'Pulp fiction', 'Jagodowa miłość' i 'Melancholia'. Pozostałe też oczywiście genialne. Miło tak sobie powspominać. No i taniec Granta w 'Love Actually' - perełka (choć wolę małego Brodie-Sangstera z Neesonem podczas rozmowy o dziewczynie i miłości <3 )
OdpowiedzUsuńScena z "Requiem" mnie przeraża, ta gnijąca ręka śniła mi się po seansie.
OdpowiedzUsuńMnie się śni nadal, dwa lata po obejrzeniu, podobnie jak większość jego końcówki, mocne kino.
UsuńJa oglądałam już "Requiem..." wielokrotnie i za każdym razem mam ciary, kiedy zbliża się ta scena ;)
UsuńAch, "Cast Away", "Pulp Fiction", "To właśnie miłość", "Titanic" i "Melancholia" to niezapomniane filmy.
OdpowiedzUsuń