12.07.2015

7 x TAK dla Kristen Stewart

W końcu jest! Nowy wpis na blogu!

**********************************************************************************************************************************



Kristen Stewart to jedna z najbardziej znienawidzonych aktorek. Nie wiem, czy na całym świecie, ale na pewno wśród polskich blogerów filmowych. Powód jest dla mnie zupełnie niezrozumiały. Odkąd bowiem Stewart zagrała Belllę Swan w ekranizacji sagi Zmierzch mówi się, że jest fatalną aktorką, aktorskim drewnem, które na ekranie ma do zaprezentowanie wiecznie jedną minę. Pytanie jednak, czy to faktycznie powód do takiej nienawiści. Wydaje mi się, że krytycy Stewart już zawsze będą na „nie” dla tej dziewczyny i z góry każdą jej rolę uznają na porażkę. A moim zdaniem, Stewart bardzo pasowała do irytującej książkowej Belli i dobrze sprawdziła się w swojej roli. Oczywiście, romans z Robertem Pattinsonem, a następnie zdrada, jakiej się dopuściła, narobił aktorce jeszcze więcej wrogów. Tymczasem Stewart to nie tylko Bella i nie tylko była dziewczyna Pattinsona, co warto, by w końcu sobie uświadomić. To naprawdę dobra aktorka, a do tego fajna, zwyczajna dziewczyna. Dowody? Proszę bardzo:

  1. Kristen Stewart to nie tylko saga Zmierzch. Młoda aktorka od najmłodszych lat występuje w ambitnych produkcjach. Jako 12-latkę mogliśmy ją oglądać w Azylu Davida Finchera, a jedną ze swoich najlepszych ról zagrała w wieku 14 lat w Ucieczce w milczenie. Z powodzeniem występuje w niezależnych produkcjach – obejrzyjcie  ją w Adventurland i przede wszystkim w Witamy u Rileyów. W tym ostatnim z powodzeniem dorównuje starszym od niej aktorom. Do bardzo dobrych (i różnorodnych) ról Stewart trzeba zaliczyć rolę Joan Jett w The Runaways, epizod we Wszystko za życie, dającą się zapamiętać rolę we W drodze i występ u boku Julianne Moore w Still Alice. Ale prawdziwą bombą jest Sils Maria, gdzie Stewart kradnie cały film Juliette Binoche. Naprawdę miło patrzeć, jak ta dziewczyna się rozwinęła aktorsko i od roli Belli, która nie była szczególnie wymagająca aktorsko, przeszła do grania bardzo ciekawych, niełatwych postaci.
Kadr z W drodze

  1. Skoro o Sils Maria mowa – Kristen Stewart jest pierwszą Amerykanką, która otrzymała nagrodę Cezara dla najlepszej aktorki drugoplanowej. To nie byle jaka nagroda, to nie Teen Choice, których Stewart ma pełno. Ta nagroda coś znaczy. Podobnie jak tytuł Rising Star przyznany jej w 2010 roku przez Brytyjską Akademię Sztuk Filmowych i Telewizyjnych BAFTA. Nadzieja kina? Moim zdaniem Stewart ma szansę za jakiś czas dostać nawet Oscara.


  1. Tym bardziej, że zagra w najnowszym filmie Woody’ego Allena. Przy czym na jednym może się nie skończyć, bo Allen gdy znajdzie sobie nową muzę, kręci z nią najczęściej więcej niż jeden film. O nowym filmie nie wiadomo na razie nic, poza tym, że Stewart mieliby partnerować Bruce Willis i Jesse Eisenberger. Zapowiada się ciekawie.

  1. O Kristen Stewart śmiało można powiedzieć, że ma swój styl ubierania. Nie każdemu musi się on podobać, ale w tłumie podobnych do siebie gwiazd, często ślepo podążających za modą, świecących tyłkami i biustem albo noszących ubrania sponsorowane przez największych projektantów, Stewart fajnie się wyróżnia. Można ją zobaczyć najczęściej w dżinsach, T-shirtach, koszulach i trampkach, a także bluzach z kapturem i kurtkach ramoneskach. Preferuje styl rockowy, nosi się na luzie, jest przy tym bardzo nonszalancka. Uzupełnieniem stroju są potargane włosy i przeważnie wyrazisty makijaż oczu. Rzadko można ją zobaczyć w spódniczce czy sukience – najczęściej wyjątki robi na czerwonym dywanie. Rzadko jednak są to wielkie, długie suknie z trenem, choć zdarzają się i takie. Nigdy jednaj nie słyszałam, żeby ktoś jej strój na jakiejś gali skrytykował. Fajne jest też to, że reżyserzy szanują jej styl i starają się jej „nie przebierać”.  A sama Stewart w 2013 roku została twarzą Chanel i muzą samego Karla Lagerfelda.


Kampania Chanel 2015

  1. Stewart ma dystans do siebie co często udowadnia podczas wywiadów, a także np. w tym teledysku: 


  1. Kristen Stewart była przed Jennifer Lawrence. Co mam na myśli? A no to, że filmowa Bella także też bywa często zakłopotana, zabawna i nie wie co powiedzieć, język jej się plącze, a co za tym idzie nie kontroluje wtedy swoich ruchów, robiąc sobie na przykład masakrę na włosach albo dziwnie się bujając jak podczas tego wywiadu. Czasami zachowuje się głupio, co ma jednak swój urok. Tak było na przykład gdy odbierała Cezara. Z tym że Lawrence chyba wie, jak te swoje drobne wpadki obrócić na swoją korzyść, a Stewart nawet nie jest tym zainteresowana.


  1. Bo ma wszystko …gdzieś. Takie odnoszę wrażenie gdy na nią patrzę czy o niej czytam i za takie podejście ma u mnie ogromnego plusa. Krytykowana ze wszystkich stron, a to za swoją grę aktorską, a to za wygląd, a to za życie prywatne (ostatnio przyznała że jest lesbijką), już dawno mogłaby zaliczyć depresję, uzależnienie i odwyk, a jednak nie użala się nad sobą i robi swoje. Nie robi ze swojego życia skandalu, ale też nie przejmuje się, kiedy ten skandal sam wybucha. I to mi się podoba.